środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 35.

NIKITA:
James jak zwykle mnie wykańcza. Ten jego taniec można nawet nazwać bardzo... zboczonym? To chyba odpowiednie określenie.Wymyślił sobie coś takiego, że przez prawie cały czas jesteśmy zbyt blisko siebie. Z resztą, czym ja się martwię? Nie mam chłopaka. Po co się łudzę, że będzie inaczej, skoro Kendall ma tą lalę...
-James, przystopuj - wyłączyłam muzykę. - nie mogę tak dłużej. Przepraszam, ale nie mogę z tobą tańczyć. idę do domu - zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w kierunku domu. Nareszcie dałam radę się wyrwać od Maslowa. Usiadłam w swoim pokoju i rzuciłam się na łóżko. Skoro nie będziemy już razem, to chociaż chciałam się pogodzić z Kendallem. Zastukałam do drzwi jego pokoju. Brak odpowiedzi.Uchyliłam delikatnie drzwi. To co tam ujrzałam... Nina i Kendall się całowali. Myślałam, że się zabiję. Ja chcę się pogodzić, a on zamiast jeszcze walczyć całuje się z moją siostrą?! Tego już za wiele...
Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Z moich oczu popłynęły łzy. Cholera, zależy mi na nim, zależy... Ale muszę być silna. Otarłam szybko łzy i zeszłam do kuchni. W tym czasie oni zdążyli sobie zrobić seans filmowy. Po cichu zrobiłam sobie herbatę i usiadłam przy stole. Objęłam kubek palcami. Troszkę mnie parzył, ale nie przeszkadzało. Ale znów coś, lub ktoś musiał mi przeszkodzić. Maslow wrócił do domu. Rzucił torbę na podłogę i rozejrzał się po domu. Nie zdążyłam się w porę schować, bo James już wparował do kuchni.
-Nikita, co się dzieje - usiadł obok mnie. 
-Nic - szepnęłam kładąc głowę na stole. 
-Widzę, że coś nie tak - podniósł moją głowę i przekręcił tak, żebym na niego spojrzała.
-Chcesz to wiedzieć? - zapytałam poważniejszym tonem. 
-Oczywiście złotko - uśmiechnął się delikatnie i cmoknął moje usta. 
-Co ty robisz?! - szybko go od siebie odepchnęłam. 
-Myślałem że jesteśmy parą... - westchnął. 
-Nie jesteśmy, i nigdy nie będziemy! - krzyknęłam gwałtownie wstając - racja, ty i chłopaki pomogliście mi, bo gdyby nie wy, ojczym nadal urządzał by nam z życia koszmar. Zrobiliście dla mnie dużo, ale rozpieprzyłeś mi związek i wlazłeś do niego z buciorami! I myślisz, że będziesz miał happy endzik? Otóż nie kochany, nie odpuszczę tak łatwo. Może związek mój i Kendalla się rozpadł, ale nie zrobię tak, że pozwolę ci wygrać! Co to, to nie!
-Nikita - Maslow też się podniósł - przepraszam cię za ten wasz związek, ale pomyśl... gdybyście się na serio kochali, to czy pozwolilibyście mi na to? - spojrzał mi w oczy. Teraz totalnie nie wiedziałam co powiedzieć... - proszę, daj nam chociaż tę jedną szansę, a jak nie wyjdzie, to dam ci spokój - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. 
-Sama nie wiem co powiedzieć...
-Po prostu się zgódź  - szepnął. 
- No.... dobra - uśmiechnęłam się do niego. Tak na prawdę tylko chciałam sprawdzić, czy Kendall coś jeszcze do mnie czuje. Maslow podniósł mnie do góry i zaczął obracać. Kątem oka zauważyłam Kendalla, który pewnie przyglądał się nam od dłuższego czasu. Nic nie powiedział, tylko niezadowolony wrócił do Niny i Carlosa. 

KENDALL: 
Jak ona mogła... myślałem, że mamy szansę uratować nasz związek, ale jednak się przeliczyłem. Po prostu byłem dla niej zabawką, zwyczajnym śmieciem... 
-Nina, możemy pogadać? - zapytałem ją, kiedy wróciłem do salonu. Kiwnęła głową na tak i poszliśmy do jej pokoju.
-O co chodzi?- spytała siadając na łóżku
-Właśnie byłem świadkiem jak twoja siostra zostaje dziewczyną Maslowa- walnąłem się obok niej
-Zazdrosny co? Słuchaj ja znam swoją siostrę i ona najprawdopodobniej chce w ten sposób sprawdzić czy jeszcze ci na niej zależy- westchnęła
-Czyli że mam być zazdrosny dalej to ona do mnie wróci?
-Dokładnie tak. A jak już gadamy na poważnie to... musimy powiedzieć Carlosowi o pocałunku- posmutniała. Odruchowo ją przytuliłem.
-Wiem.. ale boję się że on znowu cię uderzy- odparłem
-Nie zrobi tego- była bardzo pewna siebie
-Skąd wiesz?
-Bo jeśli mnie uderzy to wie że już nigdy mnie nie odzyska- wytłumaczyła. Ona powinna zostać jakimś dyplomatą czy coś. Ma dziewczyna dar przekonywania.
-Mądre. Może i to chore ale mam ochotę cię znowu pocałować- palnąłem a dziewczyna bez słowa spełniła moją prośbę. Uwielbiam jej pocałunki. Tym razem zaszło to odrobinę dalej bo dziewczyna wepchnęła mi do buzi swój język. Tylko pod względem pocałunków jest lepsza od Nikity.

NIKITA:
Weszłam do salonu, gdzie siedział smutny Carlos.
-Co jest? - zapytałam siadając obok niego.
-Czy to normalne, że Nina ostatnio więcej czasu spędza z Kendallem? - zapytał smutny.
- Co masz na myśli? - zwędziłam mu trochę popcornu.
-Że mnie z nim zdradza - westchnął.
-Carlos, ona prędzej czy później ci o czymś powie... znam ją. Nic ważnego. Ale dbaj o nią - dodałam i ruszyłam do swojego pokoju. Maslow jak zwykle poszedł za mną. Jest wierniejszy od mojego psa,  którego jeszcze nakarmiłam, tak samo jak Kubusia.
Kiedy weszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i spojrzałam w sufit. Maslow usiadł obok mnie i namiętnie pocałował. Całowaliśmy się dość długo, przyznam, jest dobry w te klocki, ale zaszło to ciupkę za daleko, kiedy chciał się dobrać do mojej koszuli.
-Romeo, nie rozpędzaj się tak - odepchnęłam go od siebie tak, że spadł z łóżka, na co ja zaczęłam się śmiać. Wróciłam do Carlosa, który wciąż siedział smętny.
-Brakuje mi.... bliskości - westchnął patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
-I czego ode mnie oczekujesz?
-Jaa? Niczego - odparł - no może... Nina jakoś nie ma ochoty mnie całować. - dodał. Szybko spełniłam jego życzenie, tak żeby ani Maslow, ani nikt inny tego nie widział.
-To zostaje między nami - upomniałam go i poszłam do kuchni.

NINA:

Pocałunek z języczkiem... jak ja dawno tego nie robiłam... gdy oderwałam się od Kendalla on z mega wyszczerzem na twarzy opóścił mój pokój. Chciałam wrócić do mojego chłopaka ale to co tam zobaczyłam kompletnie mnie zatkało. Moja siostra całowała Carlosa. Zabolało. Ona wyszła do kuchni a ja niepewnie usiadłam na kolanach Latynosa. 
-Co... co to było?- spytałam
-Ale o czym ty mówisz?- udawał niewiniątko
-Że niby ja nie mam ochoty cię całować?- podniosłam brwi do góry
-Widziałaś- westchnął-No bo... ty spędzasz więcej czasu z Kendallem i czuję się niedowartościowany- bronił się
-Eh... i tak muszę ci powiedzieć...- spojrzałam mu w oczy- Kendall czuje się bardzo samotny a ja chciałam mu pomóc no i się pocałowaliśmy...
-Wiedziałem że coś jest nie tak!- przerwał mi ale nadal był spokojny
-Ty całowałeś teraz Nikitę więc jesteśmy kwita... a poza tym Kendall pomógł mi bardzo. Bo widzisz ... ja... ty... Carlos, zostaniesz ojcem- wydusiłam z siebie a jego zatkało
-O Matko... nie żartujesz?- spytał w końcu
-Z takich rzeczy? Mówię prawdę ale skoro nie chcesz tego dziecka...
-Chcę! Nawet nie wiesz jak bardzo!- przytulił mnie mocno
-Kocham cię- szepnęłam
-Ja was też- pocałował mnie w czoło i pogłaskał po brzuchu. Nareszcie wszystko zaczyna się układać.

NIKITA:
*tydzień później*

-Nikita, proszę, pomóż mi... ja nie jestem w stanie nic zrobić, Nina ciągle siedzi z Kendallem... - Carlos jęczał do mnie już chyba od pół godziny, żebym coś zrobiła. Odwróciłam się do niego i pocałowałam...Carlos całował inaczej od Kendalla. Szczerze wolałam blondyna, bo był delikatniejszy, a Carlos jest pełen pożądania.
-Starczy? - warknęłam.
-Pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę? Proszę - zrobił maślane oczka.
-Egh... zgoda, ten dom jest zwariowany - wydukałam przez zęby i poszłam do swojego pokoju.

*wieczór*
-Idziemy? - Carlos mnie pospieszał i pospieszał... jak Nina z nim wytrzymuje to ja nie wiem.
-Już - krzyknęłam z góry i zbiegłam do Losa, który stał przy drzwiach. Zaciągnął mnie do chyba najgorszego klubu w mieście. Alkohol, papierosy i narkotyki. Zatańczyłam z nim chwilę, potem coś się napiłam. Dosiadł się jakiś gość, znów coś wypiliśmy. Skutki tego były opłakane...

... Obudziłam się z wielkim  bólem głowy, ale to i tak nie był największy problem... leżałam w jakimś malutkim pokoiku, bielutkim, w łóżku obok... Carlosa. Tak, byłam nago.
-O boże - szepnęłam i szybko się ubrałam. Wybiegłam jak najszybciej z tego zasranego klubu... Nina nigdy mi nie wybaczy...

NINA:

-Wczoraj wieczorem Carlos i Nikita gdziesz wyszli. Jest ranek a ich nadal nie ma!- wbiegłam do pokoju Kendalla
-No i co z tego?- mruknął wstając z łóżka. Chyba go obudziłam.. upss..
-A jak coś im się stało? Albo... zabije!- wrasnęłam. Zabrałamz kuchni krzesło i usiadłam naprzeciwko drzwi wejściowych. Czekałam aż nasze gołąbeczki wrócą do domu. Ten który się przyzna do winy zostanie ułaskawiony xd Pierwsza do domu wróciła moja siostra. Mina jej zżedła na mój widok.
-Hej Nina- przywitała się i chciała iść do swojego pokoju ale ją zatrzymałam.
-Nie tak szybko. Masz mi coś do powiedzenia?- spojrzałam na nią
-Ee... fajna bluzka!- wykręciła się i zwiała. Po 20 min do domu przyszedł zmarnowany Carlos.
-Moja głowa- jęknął
-Masz mi coś do powiedzenia?
-Ja... byłem w klubie z Nikitą. Przysiadł się do nas mój stary kumpel i dał nam drinki. Nic więcej nie pamiętam a obudziłem się w łóżku sam... nagi... a na poduszce obok leżało to- podał mi kolczyk
-To jest Nikity!- przyjrzałam się rzeczy dokładnie- Przespałeś się z moją siostrą!
-No przecież mówię że nic nie pamiętam!- bronił się. 
-Eh.. nie umiem się na ciebie gniewać a poza tym obiecałam coś sobie... ale kara musi być- zacisnęłam ręce w pięści. Podeszłam do Latynosa i namiętnie go pocałowałam
-O Matko...- sapnął Carlos. W jego spodniach zrobiło się małe wybrzuszenie.
-Kendall!- krzyknęłam i wparowałam do pokoju blondyna. Zamknęłam za sobą drzwi. Kend wyszedł właśnie ze swojej łazienki w samym ręczniku.
-Nikita przespała się z Carlosem- powiedziałam prosto z mostu. Zatkało go. Upóścił ręcznik i stał teraz przede mną całkiem nagi. Podeszłam do niego i zaczęłam namiętnie całować. Po chwili ja również pozbyłam się ciuchów. Przespałam się z Kendallem dla zemsty... to zaczyna być chore!

NIKITA:
Spieprzyłam sobie całe życie... ani Nina, ani Kendall mi tego nie wybaczą. Muszę się stąd wynieść, bo będę im tylko przeszkadzać. Wracam do Polski, do taty...
Spakowałam się szybko i wyszłam z pokoju. Zza drzwi Kendalla było słychać dziwne jęki... Nina się mści. Wyszłam z domu i stanęłam na przejściu dla pieszych. Weszłam na nie. Usłyszałam za sobą "uważaj!", a dalej ciemność...

JAMES:
Nikita w bardzo złym humorze wychodziła z domu. Chciałem sprawdzić, co się stało. Wyszła na przejście, ale akurat jechał samochód... potrącił ją. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po pogotowie, a w tym czasie Logan wezwał policję i rozmawiał z tym gościem. Karetka zabrała Nikitę do szpitala. Pojechałem z nimi. W drodze była nieprzytomna. W szpitalu dołączyli do mnie Logan, Kendall,Nina i Carlos. Po dwóch godzinach Nikita się obudziła.
-Co ty chciałaś zrobić? -zapytaliśmy jednocześnie.
-Tylko wam niszczyłam życie, to chciałam się wynieść - odparła.
-No co ty... jesteś dla nas ważna - westchnęła Nina.
-Bardzo - szepnął Kendall. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i wyszliśmy z sali. Zostali tylko Kendall i Nikita.

NIKITA:
Nie.... zostawili mnie z nim. Chcą żebyśmy porozmawiali...
-Nikita... przepraszam cię - złapał mnie za rękę i zaczął gładzić.  - Przepraszam cię za Liz, bo to ona mnie pocałowała, przepraszam że cię zraniłem... wybacz mi.
-To moja wina... dałam się Jamesowi. Gdyby nie to, wszystko byłoby ok... - odwróciłam głowę. - ale ci wybaczę, jeżeli ty mi też.
-Dziękuję... to jak, wrócisz do mnie i będzie po staremu?
-Oczywiście - mocno go przytuliłam. Cholera, wreszcie mogę być szczęśliwa!
-Nikita, jest jeszcze coś o czym muszę ci powiedzieć... Ja dzisiaj z Niną ten teges... - zaciął się.
-Nie szkodzi... ta całą sytuacja jest już za nami. Teraz liczymy się tylko my, a nie James, Liz czy Nina- pocałowałam go namiętnie.

~~*~~*~~
Ludzie, dobrnęłyśmy do końca z tym rozdziałem xd To było... coś xd Od teraz rozdziały piszemy razem ;D
Nina & Justine


4 komentarze:

  1. To zaczyna robić się podłe! Siostry się kłucą, chłopaki zdradzają. Ehhhhh

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaaaa. Nawet nwm co powiedzieć. To było genialne. Normalnie kopara opadła mi aż do ziemi. To było niesamowite. rozdział świetny. Czekam nn:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie "Moda na sukces". Każdy z każdym. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz. To dla nas bardzo ważne. Napisz choć te kilka zdań i szczerą opinię :)
~Justine & Nina