piątek, 31 maja 2013

Rozdział 17.

KENDALL:
Pojechaliśmy (zgodnie z umową z Gustavem) nagrać kolejną piosenkę 'Crazy for U'. Po powrocie do domu coś nas zszokowało.... ani żywej duszy. Nigdzie. Zaczęliśmy twierdzić, że Carlos, Nina i Nikita bawią się z nami w chowanego. Po godzinie to stwierdzenie okazało się błędnym :/ Wszyscy gdzieś wyszli bez znaku życia, zostawili telefony... i to jeszcze Nina. Carlos nie pozwoliłby jej wyjść z domu... Coś musiało się stać. Po chwili namysłu wiedzieliśmy gdzie mogą się znajdować... ta stara leśniczówka. Pojechaliśmy tam, ale tym razem nie działaliśmy na własną rękę. Pomogła nam policja. Wskazaliśmy im miejsce. Podążaliśmy w ślad za nimi. Od razu aresztowali wychodzących dwóch mężczyzn - ojczyma naszych bliźniaczek i jakiegoś innego, którego nie znałem. Kiedy gliniarze pakowali ich do samochodu, my wpadliśmy do środka. Modliłem się w duchu, żeby im nic się nie stało... Niestety moje modły nie zostały wysłuchane! Wszyscy - Nikita, Nina i Carlos byli nieprzytomni... Nikita i tak wyglądała najlepiej - Nina była pocięta na całym Ciele, a Carlos wyglądał jakby z niego nóż wyciągnęli.
Policjanci wezwali pogotowie. Ci przyjechali za chwilę. Boże, jak nie będzie dobrze, to ja sobie tego nie wybaczę! Nigdy!
Pojechaliśmy do szpitala. Bałem się usłyszeć czegokolwiek od lekarza... zwłaszcza, że Nina była tu jeszcze wczoraj. Podszedł do nas doktor.
-I co z nimi?! - naskoczyliśmy na niego we trzech. Wszystkim nam trzęsły się ręce.
-Niestety, nie mam dobrych wieści. Panna Nikita jest i tak w najlepszym stanie, nie licząc, że obecnie jest nieprzytomna, mocno pobita i trochę pocięta. Panna Nina... ona jest pocięta na całym ciele, nieprzytomna, pobita... Nie wiemy co z nią, ponieważ przez setki ran wdało się zakażenie, w połączeniu z grypą... A pan Carlos... Ten człowiek wbił w niego nóż. Teraz jeden z najlepszych chirurgów w kraju operuje go, ale cudów obiecać nie mogę - westchnął.
-A możemy wejść do dziewczyn? - zapytał James wskazując na uchylone drzwi do sali.
-Hm... Tak, ale proszę delikatnie.
-Jasne - odpowiedzieliśmy jednocześnie i weszliśmy cicho do sali. Dziewczyny były wszędzie bandażowane, podpięte do różnych dziwnych urządzeń i kroplówek. Aż mi się chciało płakać na widok Nikity... wczoraj jeszcze obiecałem jej, że nic im się nie stanie... a dzisiaj jak się obudzi to... Nie chcę o tym myśleć. Siedzieliśmy z chłopakami cały dzień... Czekając chyba na cud. O Carlosie nadal wiedzieliśmy prawie nic. Oprócz tego, że operacja przebiega na razie prawidłowo...
-Chłopaki idźcie do domu - westchnąłem opierając się o łóżko Nikity.
-Nie zostawimy przyjaciół w potrzebie - James klepnął mnie po przyjacielsku w plecy. Cieszyłem się, że mogę mieć chociaż takie wsparcie.

~~NEXT DAY~~
Obudziło mnie szturchanie w plecy.
-Kendall - James walił mnie z całej siły. -Nikita się budzi.... - dodał a ja zerwałem się jakby się paliło.
-Eee... cześć - powitałem moją dziewczynę... Nie było odpowiedzi. Teraz nie wiedziałem co powiedzieć. - Ja..ak się czujesz? - zapytałem ciężko wypuszczając z siebie powietrze.
-Byłoby lepiej, gdybyś mnie nie zostawił - odpowiedziała bez uczuć. Nawet na mnie nie spojrzała.
-Przepraszam - powiedziałem. Odepchnęła mnie z całej siły, tak, że spadłem znów na krzesło.
-Ludzie!!!! Skończyli operować Carlosa! - do sali wpadł Logan  i krzyczał na całe gardło.
-Co z nim? - uaktywnił się James.
-Na razie dobrze, ale... ale ma 20 % szans na przeżycie. - dodał a my znów mieliśmy nieciekawe miny i uczucia... Wszyscy trzej czuliśmy się winni. Gdybyśmy nie pojechali do tego cholernego studia, nic by się nie stało, a teraz? Teraz my się zabijemy jak Carlos nie przeżyje... Bez niego Big Time Rush to nie będzie ten sam zespół...
-Ale Nikita, co z tobą? - obudził się Logan po krótkim zamyśleniu.
-Zostawcie mnie wszyscy! Nie rozumiecie, że moje życie się zawaliło?  Zgwałcił mnie obcy facet, ja nie mam po co żyć!To wszystko... to było okropne!
-Przepraszam - jeszcze raz spróbowałem ją przytulić.
-Nie dotykaj mnie- powiedziała oschle.
-Czemu? :(
-Bo się na tobie zawiodłam! - krzyknęła mi prosto w twarz.  -Myślałam, że mogę poczuć się bezpiecznie! Nie wiesz jak to jest chodzić wszędzie z myślą, że zaraz wyskoczy twój ojczym i będzie cię molestował! - teraz rozpłakała się na dobre.
-Ja nie wiedziałem... - powiedziałem zdezorientowany.
-Stary, teraz sobie wiele wyjaśnicie - Logan klepnął mnie w plecy i wyszedł za Jamesem.  Wbrew temu co powiedzieli wyszedłem z sali prosto do.... kwiaciarni.
Kupiłem wielki bukiet czerwonych róż...i wróciłem szybkim krokiem do szpitala.
-Nikita, jeszcze raz przepraszam - powiedziałem stając z bukietem przy jej łóżku.
-Kendall, co było, to było... teraz... teraz podjęłam decyzję. Wyjeżdżam z moim prawdziwym ojcem do Polski, gdzie pójdę na studia... a z nami? Z nami..... puki co, musimy sobie dać spokój ze sobą. - dodała. Najbardziej mnie to zabolało.... Rzuciłem kwiatami na podłogę i wybiegłem ze szpitala. Osoba, na której najbardziej na świecie mi zależało, właśnie ze mną zerwała...
~~*~*~~
Siemka! Dzisiaj dramatów ciąg dalszy ^^ Ale to (może) wszystko się ustabilizuje ^^ Jakoś ^^ Ale... w sumie takie love story mi się znudziło, teraz to będzie love story na poziome HARD. Dlatego weźcie sobie tabletki uspokajające na mój następny rozdział :***
A następny napisze Nina, więc będzie o wiele wiele lepszy :)
Justine :**

środa, 29 maja 2013

Rozdział 16.

Ola kompadres! Co prawda nauka Hiszpańskiego mi nie idzie (i Google tłumacz nie pomaga) ale zapraszam na kolejny rozdział z serii "Nina czyta za dużo książek o wampirach" xD

~~~*~~~

NINA:

Leżałam w pokoju Carlosa (on nie chciał mnie zostawić samej ani na sekundę) i zażywałam leki na grypę. Mimo wszystko nie czułam się zbyt dobrze a i Carlos nie mógł mnie całować bo by się zaraził. Chłopaki pojechali do studia nagrywać nową piosenkę "Crazy for U". W domu została Nikita i Carlos, który chyba z 3 godziny kłócił się przez telefon z menagerem aby dostać kilka dni wolnego.
-Jak się czujecie?- do pokoju weszła Niki z tacą jedzenia
-Jedzonko!- poderwał się Carlos. Tak... Zostawiał mnie samą tylko wtedy gdy szedł do łazienki :/
-Samemu sobie zrobić to nie łaska? To ma zjeść moja siostra- wkurzyła się. Carlos pobiegł do kuchni i zostawił nas same.
-No opowiadaj co wczoraj robiłaś- wychrypiałam. Ta grypa zaczynała mnie już wkurzać.
-Kendall zabrał mnie na randkę ^^ Było wspaniale! I...- nagle posmutniała
-I co?
-Nic ważnego. A ty jak się czujesz?- szybko zmieniła temat. I tak się dowiem o co jej chodziło
-Troszkę lepiej- i wtedy usłyszałyśmy huk na dole.
-C-co t-to?- wystraszyłam się
-Pójdę sprawdzić. Pewnie Carlos coś popsół- Niki wyszła z pokoju jednak długo nie wracała. Postanowiłam to sprawdzić. Mimo że strasznie się bałam to udało mi się zejść ze schodów. I wtedy usłyszałam kolejny huk i zemdlałam. Obudziłam się w tej samej ruinie co ostatnio. Teraz wszystko było już jasne. ON wrócił i znów chce nam coś zrobić. Tak jak i ostatnim razem miałam związane ręce i zaklejone usta. Moja głowa znów krwawiła. Rozejrzałam się dookoła. Obok mnie była Nikita. Płakała i patrzyła w stronę ciemnego kąta. Ja również tam spojrzałam. Stało tam dwóch mężczyzn i jeszcze ktoś kto klęczał.
-Ooo... Widzę że moja śpiąca królewna już wstała- zaśmiał się nasz ojczym- Tym razem mam posiłki- dodał i z ciemności wyłonił się jakiś gościu. Z twarzy bardzo podobny był do brata naszego ojczyma. Miałyśmy okazję go poznać we Wigilię.
-I jeszcze jedna niespodzianka- ojczym wyszedł z ciemności ciągnąc za sobą związanego.... Carlosa? Nie! Wszystko tylko nie on i Niki!!!! Rozpłakałam się. Przysięgam że jeżeli coś im się stanie to zabiję ICH gołymi rękami !
-A teraz czas na zabawę! Charlie! Załatw tego Latynosa- brat ojczyma wyciągnął z kieszeni nóż i wbił go w Carlosa. Cały świat mi się zawalił. Oni zabili mojego ukochanego... Rzucili ciałem Losa w kąt i zbliżyli się do nas. Zarówno ja, jak i Niki, wiedziałyśmy co się teraz stanie.... Ojczym podszedł do mnie a jego brat do Nikity i znów zaczęli nas gwałcić. Tyle że tym razem było o wiele gorzej bo gdy się wyrywałyśmy i krzyczałyśmy oni nas bili. Po pewnym czasie się poddałam. Nie miałam już siły by walczyć. I wtedy mój wzrok padł na zakrwawionego Carlosa z nożem po boku brzucha. Zebrałam w sobie wszystkie siły i udało mi się wyrwać z ochydnych łapsk ojca. Podbiegłam szybko do Losa i szybkim ruchem wyciągnęłam nóż z rany. Obróciłam się i wbiłam ostrze w nogę ojczyma. Jego brat zostawił Niki i do mnie podszedł.
-Teraz pożałujesz tego co zrobiłaś mojemu bratu!- wkurzył się. Wyjął kolejny nóż. Na policzku, na ramieniu, brzuchu, nodze.... Na całym moim ciele robił nacięcia byle tylko usłyszeć mój krzyk i widzieć coraz więcej krwi. A ja? Ja się tylko modliłam aby to wszystko się już skończyło. Jeśli jakimś cudem uda mi się przeżyć to już nigdy się do nikogo nie odezwę.... Zamilknę na wieki...

~~~*~~~

Rozdział króciutki ale dramatyczny xd A to przez to że czytam "Pamiętniki Wampirów" i coś mnie wzięło na krwawe scenki ^^ Nie bójcie się. To minie xD Następny rozdział na pewno będzie o niebo lepszy bo napisze go Justine <3

Pozdrawiam, Nina Rusherka xoxoxo

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 15.

Siemka ludzie! Nina uczy się hiszpańskiego więc jej nie przeszkadzajmy ^^ Ale ja mam coś ważnego do powiedzenia, więc zanim przesuniecie myszką na dół do rozdziału posłuchajcie mnie.

Nasz blog istnieje od niedawna, ale cieszy się dużą ilością wejść. Taak, właśnie stuknęło nam 1000! Dziękujemy <3
A więc jesteście kochani!
Ale to nie zmienia faktu, że pod notką jest mało komentarzy :( Dlatego jak to czytacie, to powiedzcie kuzynkom, koleżankom, przyjaciółkom itp. żeby weszły, przeczytały i skomentowały :)
A więc bez przedłużania zapraszam na rozdział :)

~~~*~~~
NIKITA:
Nina rozmawiała dość długo z Carlosem... Znudziło mi się to więc wyciągnęłam tych trzech bawołów do kawiarenki na parterze. Ale zaraz musieliśmy wyjść bo skakali po stołach krzycząc ,,Ninja Big Time Rush wkraczają do akcji - świat jest znów bezpieczny! " -.- Kiedy Właściciel wywalił nas wróciliśmy na piętro. Kolejny szok - Nina całowała się z Carlosem! Zaczęłam piszczeć a potem oblała mnie krew. Oni są ze sobą i nic nie powiedzieli.
-Za-bi-ję! - darłam się przez korytarz i pędziłam w ich stronę. -Powiecie mi czemu się ukrywacie?!
-Nie...spodzianka? - zrobili sztuczne uśmiechy.
-Wyjaśnienia! - wrzasnęłam i opowiedzieli mi wszystko od początku.
-Carlos.. nie chcę nic mówić, ale po całusku możesz mieć grypę jak się pacza - westchnęłam.
-Hahahaa! - Śmiali się James z Loganem.
-Ale to nie zmienia faktu, że macie przerąbane! Zabiję! - krzyczałam a Kendall próbował mnie uspokoić. Wtedy podszedł do nas lekarz.
-Moi drodzy, myślę, że Nina może wrócić do domu, ale ma leżeć w łóżku i się nigdzie nie ruszać - dodał i od nas odszedł. Po pół godziny dostaliśmy wypis i wróciliśmy do domu. Nina poszła do jej pokoju a ja siedziałam z całą tą bandą w salonie.
-Zagrajmy w butelkę ^^ - mruczał James.
-O nie nie nie.... Nie wolno - na jaja groziłam im palcem.
-To może... wojna na poduszki? - zaproponował Kendall rzucając w Jamesa.
-Ja jestem z Jamesem! - krzyknął Carlos i skoczył za kanapę do grzywacza.
-Auu! - wrzasnął James. - nie skacz na mnie debilu!
-Zwycięstwo! - krzyknęli Logan i Kendall leżacy na dywanie przybijając sobie piątkę.
 
-Świry - mruknęłam i poszłam do kuchni. Wzięłam mleko i piłam z kartonu. Myślałam o tym, co się dzisiaj stało... mój tata żył... i nic mu nie było. To było dziwne uczucie odzyskać go na nowo... ale z moich przemyśleń wyrwał mnie Kendall.  Mruczał mi na ucho:
-przyjdź dzisiaj pod lasek widoczny z twojego pokoju... o 18, i ani minuty później - i pobiegł gdzieś :d dziwak.. no ale trudno xD Potem przez 3 godziny oglądałam z tymi dziwakami Konia Rafała xD
Do spotkania z Kendallem została mi godzina... Ubrałam ładne ciuchy i wyszłam.. miałam nadzieję, że mój strój będzie pasował :d Idealnie o 18 doszłam pod las... 
Ktoś zasłonił mi oczy... wiedziałam kto. Prowadził mnie przez las - w lewo, w prawo.... po kilku sekundach doszliśmy na miejsce. Odsłonił mi oczy. To miejsce było cudowne <3 Wszędzie były wysypane płatki róż, oprócz ścieżki prowadzącej do pięknie nakrytego kocyka :3 Wszędzie były świece, pięknie pachnące... Odwróciłam się w stronę Kendalla. Trzymał w rękach piękne kwiaty.
-To dla ciebie - powiedział wręczając mi je. Czułam się wspaniale! Usiedliśmy na kocyku. Były tam przede wszystkim ciastka, owoce, wino i dwie lampki <na wino>. Niestety, nie piję... i nigdy się nie napiję. Było wspaniale... Siedliśmy na kocyku i jedliśmy ciastka :3 Nagle ktoś mi przerwał... dzwonił... ojczym?

*Rozmowa*
O - ojczym j - ja
j: halo?
o: czekam na was od kilkunastu dni... gdzie jesteście córeczki?
j: Teraz takie córeczki?! A już nie pamiętasz? Miło ci było gwałcić Ninę?!
o: Wracajcie do domu, albo sam po was przyjadę! Wtedy nie będzie tak miło!


*Koniec*

-Kto to był? - zapytał Kendall.
-Ojczym... groził mi, że jak ja i Nina nie wrócimy, to sam po nas przyjedzie... a wtedy nie będzie tak miło - zacytowałam jego słowa.
-Nic wam nie będzie - mocno mnie przytulił. Czułam się bezpiecznie... I miło.. Kendall, pomimo, że był gwiazdą, traktował mnie jak kogoś zwykłego. Nie traktował mnie z wysoka. I to w nim najbardziej ceniłam.

~~*~*~~
Siemka! Dzisiaj naszło mnie na mega romantyczny wieczór <3 Heh, kiepsko mi wyszedł... Bitwa na poduszki i nokaut xD To mnie w moim rozdziale rozwaliło xD I jeszcze raz dziękuję za +1000 wejść! Jesteście niesamowici <3

Justine :**

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 14.

Hooolaaa! Coś ostatnio wzięło mnie na hiszpański xD (chociaż ja nawet słowa w tym języku nie umiem powiedzieć) Nie przynudzając zapraszam na rozdział ^^
~~~*~~~
NINA:
-Nina!- do sali wleciał Carlos. Chciał mnie przytulić ale ja nie dałam rady
-Nie dotykaj mnie!!!- wrzasnęłam ze łzami w oczach i przesunęłam się jak najdalej od Carlosa. Niki i Latynos byli zdezorientowani. Kompletnie nie wiedzieli co mi odbiło.
-Ale... Dlaczego? Przecież ja nie jestem twoim ojczymem i nigdy bym cię nie skrzywdził- wyjąkał wreszcie Carlos. Na samo wspomnienie o NIM te straszne sceny stanęły mi przed oczami.
-Nie o to chodzi!- powoli się uspokajałam
-To może ja was zostawię samych?- Niki szybko opóściła salę
-Kochanie... Powiedz o co chodzi... Na pewno zrozumiem...- usiadł koło mojego łóżka
-Nigdy nie zrozumiesz bo ciebie nikt nie zgwałcił!- nie wiedziałam jak się zachować. Nie chciałam o tym mówić, przypominać sobie tego ochydnego dotyku Jego łapsk...
-Skarbie... To nie twoja wina... Zobaczysz że wszystko będzie dobrze- próbował mnie pocieszać ale coś słabo mu to szło :/
-Ugh.. Czy ty nie kumasz że ja brzydze się swojego ciała? Że straciłam swoją godność i kobiecość? Teraz to ciało i moje myśli są dla mnie pułapką.... Wszystko, każe słowo i każdy dotyk, będzie mi o tym przypominać....- na nowo się rozpłakałam
-Ciii... Pomogę ci... Przejdziemy przez to razem :) Pomogę ci odzyskać swoją godność i na nowo poczujesz się seksowna- uśmiechnął się i mnie przytulił. Nie miałam siły go odepchnąć. Jednak tym razem coś się zmieniło. W jego ramionach czułam się inaczej niż zwykle. Było mi tak..  Przyjemnie i bezpiecznie. Chyba dopiero teraz, od kąd powrócił, poczułam że naprawdę go kocham. Tak! To jest to! KOCHAM CARLOSA!!!! Niestety i ta chwila musiała się kiedyś skończyć.
-Ja już pójdę... Musisz odpocząć- uśmiechnął się jeszcze i wyszedł. Zmęczona dzisiejszym dniem, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
CARLOS:

Gdy tylko wyszedłem od Niny, wszyscy się na mnie rzucili.
-I co?!?!?!- naskoczyła na mnie Nikita
-Co, co? -zdziwiłem się
-Co z Niną debilu!- walnął mnie w głowę Logan
-W porządku... tylko...
-Tylko co?- dopytywał się James
-Tylko, cytuję "straciła swoją godność i kobiecość, brzydzi się siebie i ja nie wiem jak ona się czuje bo mnie nikt nie zgwałcił"- dokończyłem
-To wasz ojczym ją... ten teges....?- zdziwił się Kendall
-No brawo geniuszu za refleks- zgasił go James. Wszyscy pojechali do domu i aby ja zostałem. Siedziałem na korytarzu i rozmyślałem nad swoim życiem...
Pewne jest że popełniłem wiele błędów. I jednym i najważniejszym z nich jest porzucenie Niny. Ale na całe moje szczęście mi wybaczyła. Jednak to nie jedyne moje wybryki. Nazbierało ich się trochę... Ale szkoda o tym mówić i tracić czas. Właśnie... CZAS... czasem leci tak szybko że chciałoby się go zatrzymać a czasem tak wolno że chce się go przyspieszyć. Jednak kiedy przebywam z Niną liczy się tylko ta pierwsza opcja. O czym bym nie pomyślał to i tak kończy się na fantazjach o tej szalonej dziewczynie, która rozkochała mnie w sobie na zabój... Tylko czego ona się boi? Dlaczego chce ukrywać nasz związek?
-Nie zrozumiesz tego- usłyszałem jej cichy głosik. Spojrzałem w górę. Stała nade mną ubrana w szpitalną piżamę, ale i tak wyglądała pięknie <3
-Powiedziałem to na głos?- o-oł...
-Taaak? To nie jest tak jak myślisz...-usiadła na krzesełku obok mnie
-A jak?- dopytywałem się. To jest odpowiedni czas aby wszystko sobie wyjaśnić... do końca, bez żadnych tajemnic.
-Bo widzisz... Kiedy mnie zostawiłeś i przyjęli cię do BTR obiecałam coś sobie... Obiecałam, że następnym razem jak się spotkamy to nie dam się tak łatwo... Że zanim wybaczę ci w 100% będziesz musiał mi udowodnisz że na prawdę mnie kochasz i już nigdy nie skrzywdzisz... A poza tym mówiłam Nikicie że już do ciebie nie wrócę i głupio mi tak będzie przyznać się do błędu- oparła głowę na moim ramieniu
-To o to ci cały czas chodziło? Że za mało uczuć ci okazuje?- zdziwiłem się. Jej wypowiedź mnie "oświeciła"
-Teoretycznie to tak- uśmiechnęła się delikatnie
-Mogę?- spojrzałem na jej piękne, różowiutkie i słodkie usteczka
-Ja... Się boję... Nie umiem o TYM i NIM zapomnieć :c
-Spokojnie. Ja nie jestem NIM, tylko Carlos- uśmiechnąłem się i ją pocałowałem. I w tym momencie ktoś zapiszczał z drugiego końca korytarza. Stała tak Nikita i reszta chłopaków.... O-oł... To teraz nam się dopiero dostanie...

~~~*~~~

No i oto rozdział. Taki trochę dziwny i nie kumaty mi wyszedł... Zgubiłam się jak go pisałam O.O Czekam na wasze opinie i na komentarze jak i razem z Justine dziękujemy za 1000 wejść! Jesteście kochani! Buziaki,

Nina Rusherka xoxoxo


niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 13.

KENDALL:
Ślady krwi prowadzące wgłąb lasu przerażały nas wszystkich. Szliśmy w napięciu. W każdym momencie ślady mogły się urwać, a szansa na ocalenie Niny prysnąć jak kropla wody...
-Zimno mi - jęczała Nikita. Nie wiem jakim cudem, jak na polu było 28 stopni... Nagle zasłabła i upadła na ziemię. Kolejny problem.
-Logan! - zawołałem szatyna idącego na przodzie. Szybko przybiegł i zauważył stan mojej dziewczyny. Powiedziałem jej co ona wcześniej wygadywała...
-A więc - zaczął swoją wypowiedź - Czytałem na internecie, że w bardzo małej ilości przypadków rodzeństwo bliźniacze odczuwa to samo. Tzn jak jedną boli głowa, to drugą też, jedna marznie to druga też itp. Może też tak być, że jednocześnie tracą przytomność. W naszym przypadku to Nina teraz jest w krytycznym stanie, a nie Nikita. Słyszałem też, że takie rodzeństwo może się nawzajem odnaleźć... tak telepatycznie. - dokończył a wszyscy próbowaliśmy ją obudzić.

NIKITA:
Biegliśmy przez las, było mi strasznie zimno i fatalnie się czułam... nagle poczułam jak upadam i urwał mi się film....

... obudziły mnie głosy chłopaków. Szturchali mnie i krzyczeli moje imię. Wreszcie przypomniałam sobie co się stało. Zerwałam się na równe nogi  i pobiegłam przed siebie. Nie wiedziałam sama gdzie. Po prostu. Mój bieg był nieprzerwany przed długi czas. Dobiegłam pod jakąś starą opuszczoną leśniczówkę. Oparłam się o jej ścianę  i głośno oddychałam. Chłopcy dobiegli. Chwilę wyrównywaliśmy oddechy i postanowiliśmy ustalić plan działania. Coś mi nie dawało spokoju z tym miejscem... Gdy tak rozmawialiśmy usłyszeliśmy trzask drzwi. Ktoś opuszczał leśniczówkę. Poznałam tę masywną postać. ON.
Szedł w przeciwnym kierunku jak my staliśmy. Gdy całkowicie się oddalił, weszliśmy do środka. Było tam ciemno, przez małe okienko wpadał niewielki strumień światła.
-To ty... zostaw mnie wreszcie! Nienawidzę cię! - krzyczała dobrze znana mi osoba.
-Nina! - krzyknęłam z radości. Ktoś zapalił światło. Moja siostra była naga, okryta tylko małym kocykiem. Kazałam chłopakom wezwać pogotowie.Przyjechali i zabrali Ninę do szpitala. My wróciliśmy do naszego obozu i spakowawszy wszystkie rzeczy pojechaliśmy do miasta. Zahaczyliśmy o szpital. Najpierw rozmowa z lekarzem. Przekazał nam, że Nina ma grypę, jest mocno poobijana... I pozwolił nam wejść do środka. Lecz nie byliśmy tam sami. Stał tam jakiś mężczyzna - przed 50-tką. Miał kilkudniowy zarost i okulary na nosie. Nina go nie widziała.
-Witaj Nikito - powitał mnie mężczyzna. Gdzieś słyszałam ten głos...
-Kim jesteś? - zapytałam bacznie mu się przyglądając.
-Nie wiesz? Jestem waszym ojcem... - odpowiedział.
-Nasz ojciec zginął w wypadku - szybko mu zawtórowałam.
-Ja nie umarłem... opowiem wam wszystko - powiedział do mnie i siostry wskazując mi miejsce obok siebie.  - Wasza mama chciała się ze mną rozwieść. I tak zrobiła.Ale to było po moim wypadku.
-Ale nam mama powiedziała, że nasz ojciec zginął na miejscu.
-Ale nie zginąłem. Kiedy wyszedłem ze szpitala, pisałem do was listy, dzwoniłem, przychodziłem do was do domu... ale nigdy was nie było.
-To nie prawda... my byłyśmy ubezwłasnowolnione.
-To byłem okłamywany. Ale jak mi nie wierzycie, to pokażę wam mój dowód. - powiedział i wyciągną ,,blaszkę" z kieszeni. Spojrzałam na nazwisko. Milewski. Adam Milewski.
-Tata... - powiedziałyśmy z siostrą przez łzy i przytuliłyśmy go. Nasz koszmar z ojczymem nareszcie się zakończył. Ale tata musiał opuścić szpital. Zostałam z Niną sam na sam,
-Powiesz mi co się stało? - zapytałam.
-Nie wiem... ale obie przez to przeszłyśmy. Więc ok.. - westchnęła ciężko i zaczęła mówić. - tego wieczoru.... zostałam sama z Carlosem. Nagle pustka.... obudziłam się w jakimś ciemnym miejscu. Był tam ojczym. On mnie... on mnie.... sama wiesz... - wyszeptała i zalała się łzami.
-Nina! Wszystko będzie ok! - do sali wpadł Carlos i przytulił mocno moją siostrę.

~~*~~*~~
Siemka! Jak rozdział? 13 a szczęśliwy :3 Wiecie, ja się osobiście bardzo cieszę, że Nina nie usuwa bloga :3
Ja nie mam więcej do powiedzenia...
Justine :**

sobota, 25 maja 2013

ROZDZIAŁ 12.

Rozdział 12

NINA:

Noo super -,- Niki i Kendall gdzieś poleźli a ja zostałam z 3 chłopakami, sama, gdzieś w środku lasu, przy ognisku, z kiełbaskami (pysznymi kiełbaskami) Jamesa... Po ok.30 min wróciły nasze "gołąbeczki" . Zjedliśmy kiełbaski i oni poszli spać. Zostałam ja, Logan i Carlos.... To nie wróży nic dobrego. Gdy ognisko wygasło zaczęło mi się robić zimno.
-Przytulić cię?- szepnął Carlos
-Mhm..- mruknęłam i się w niego wtuliłam
-Ja sie na was focham!- odezwał się po kilku minutach Loggie Bear.
-A to niby czemu?- zdziwiłam się
-Wyglądacie tak słodko razem... Dlaczego wy jeszcze nie jesteście jeszcze parą no?!- wytłumaczył
-Hahahaha xD Loguś...-pogłaskałam go po ramieniu- Musisz się jeszcze duuuuużo nauczyć o związkach- zaśmiałam się. Logan poszedł spać do namiotu a ja wtuliłam się bardziej w Carlosa.
-Kocham cię- pocałował mnie Latynos.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i poczułam ostry ból w głowie. Nie wiem co było dalej bo zemdlałam. Po jakimś czasie obudziłam się w ciemnym pokoju. Jedyne światło wlatywało przez dziure w dachu. Dotknęłam bolącej skroni i poczułam cieknącą krew. Byłam cała poobijana a najgorsze było to, że nigdzie nie widziałam swoich przyjaciół.
-Nikogo tu nie ma oprócz nas- zaśmiał się złowieszczo jakiś mężczyzna stojący w kącie. Zaczął się zbliżać a ja powoli rozpoznawałam jego ochydną twarz.
-Czego ode mnie chcesz pedale?- warknęłam
-Ładnie to tak mówić do ojca?- zadrwił
-Nie jesteś moim ojcem- momentalnie moje oczy się zaszkliły
-Hahaha... Ale mam nad tobą przewagę, musisz mnie słuchać bo inaczej coś ci się stanie- zaśmiał się- Jesteśmy w tym samym lesie, w którym zrobiliście sobie biwak tylko z innej strony lasu, w starej leśniczówce. Jesteś poobijana i związana. W każdej chwili mogę się wrócić po twoją siostrę- wyliczał
-Czego chcesz?- przerwałam mu
-Ciebie skarbie, ciebie...- szepnął i zaczął mnie całować. Próbowałam się wyrwać ale nie miałam wystarczająco dużo siły.
-Poczujesz teraz to co twoja siostra kilka lat temu- mruknął i zaczął mnie rozbierać. To co potem ze mną zrobił było obleśne... O 10000% razy gorsze od tego co zrobił kiedyś Niki. Teraz jestem już skończona. Jedyne co mi zostało to się zabić.. Skończyć z tym wszystkim, zapomnieć o tym co przed chwilą miało miejsce.... Ojczym zostawił mnie nagą w tej brudnej ruinie i gdzieś polazł. Łzy lały się ze mnie strumieniami. Carlos, gdzie jesteś?

CARLOS:

Gdy Logan poszedł spać Nina wtuliła się we mnie mocniej.
-Kocham cię- pocałowałem ją
-Ja ciebie też- odpowiedziała. Nagle przysłoniła mnie ciemność. Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Z tyłu leciała mi krew. Leżałem koło wczorajszego ogniska. Wszyscy jeszcze spali ale nigdzie nie było Niny. Przestraszyłem się nie na żarty. Coś musiało się stać. Po paru chwilach przyjaciele wyszli z namiotów, wyspani, zrelaksowani i radośni.
-Gdzie jest Nina?- spytał Logan, który jako pierwszy mnie zauważył. Nic nie powiedziałem
-Carlos?- usiadła koło mnie Niki.
-O Boże! Co tu się stało?!- wystraszyła się gdy zobaczyła moją zakrwawioną głowę
-Nie wiem- mruknąłem
-Powiedz co się wczoraj działo- poprosił Kendall
-Siedzieliśmy tu we trójkę. Potem Logan poszedł spać. Siedziałem tu jeszcze chwile z Niną a potem ciemność. Obudziłem się rano z rozwaloną głową a Niny nigdzie nie było- z moich oczu zaczęły lecieć łzy
-Wszystko będzie dobrze. Znajdziemy ją- przytuliła mnie Nikita
-Trzeba to opatrzeć- stwierdził Logan i poszedł po apteczkę. Wyczyścił ranę i zabandażował.
-Stary... Tu są ślady krwi- szepnął przerażony Kendall wskazując na krwawą ścieżkę prowadzącą w głąb lasu. Cały świat się pode mną zawalił. A co jak Ninie coś się stało?

~~~*~~~

Hej Rushers! Wróciłam z wycieczki i oto rozdział! A co do mojego bloga... NIE usuwam go tylko piszę dalej ^^ 3 dni relaksu zdecydowanie mi pomogły. O następny rozdział męczcie Justine, pozdrawiam

Nina Rusherka xoxoxo

P.S. CZYTASZ? KOMENTUJ!

czwartek, 23 maja 2013

ROZDZIAŁ 11.

Siemaczko ludziska! Dzisiaj naszło mnie na rozdział... tak, ten dzień zostanie świętem narodowym ^^ Bo ja leń patentowany (poziom HARD)  wreszcie odstawiłam x-boxa i siedzę przed kompem ^^
A więc bez przynudzania zapraszam was na rozdział :)
~~*~~*~~
NIKITA:
James siadł za kierownicą. Dobrze, że mieli siedmioosobowe auto :) Wieźli nas do jakiegoś lasu :/ Zabrali namioty i stwierdzili, że będziemy tam nocować :/ Ja chciałam, żeby to było jakieś przyjacielskie jednorazowe ognisko, a tu proszę :/ POKER FACE! Po półgodzinie dojechaliśmy na miejsce. Fuu... Wszędzie robale... blleee. Aż się wzdrygnęłam.
-Ale tu na pewno nie ma gryzli wilków i koali? - jęczałam tuląc się w tors Kendalla. Mi to osobiście bardzo odpowiadało ^^
-Nie wiem.. - mruknął. - ale jestem pewien, że koali tu nie ma.
-Są!-  krzyknęłam.
-To gdzie niby? - rozłożył ręce Schmidt.
-W zoo - odpowiedziałam i wybuchnęliśmy śmiechem. Przyglądałam się chłopakom jak wyciągali wszystko z auta a potem rozbijali namioty. Były 2 namioty 3 osobowe - w sensie jedna ,,sypialnia". Czyli ja miałam spać pomiędzy 2 chłopakami... oczywiście obok Kendalla. Jeszcze James się dowalił :/ A Nina między Loganem i Carlosem. xD

Nadszedł wieczór więc rozpaliliśmy ognisko. Było wspaniale! Przy chłopakach całkowicie mogę zapomnieć o ojczymie... o tym głąbie. O osobie, która zmieniała na gorsze całe moje życie. Teraz mogłam od tego odpłynąć.... wpatrywałam się w ognisko. Rzucałam krótkie spojrzenie to na Jamesa, to na Kendalla. Obaj siedzieli obok mnie.  Nie chciało mi się od tego ogniska wstawać. Wreszcie między nimi poczułam się bezpiecznie. A zarazem wolną i nikomu niepodległą. Nigdy nie mogłam się tak poczuć od 6 lat. Nasz koszmar zaczął się, kiedy nasz prawdziwy ojciec zginął w wypadku samochodowym...

... Był to piękny i słoneczny dzień. Jak zwykle, ja i Nina wychodziłyśmy do szkoły. Zawoził nas tam tata. Był to wspaniały człowiek. Dbał o nas, pokazywał nam swoją miłość. Poświęcał nam mnóstwo czasu. Zawsze mogłyśmy się do niego zwrócić po pomoc. W niczym nas nie ograniczał, a nawet mówił ,,kierujcie się tym, o czym marzycie, bo to najwłaściwsza droga, a ja nie będę wam w niczym przeszkadzał". Dzięki niemu spełniłam swoje marzenia... Ale tamtego dnia wszystko się zmieniło. Jak zwykle zawiózł nas do szkoły, wysadził na parkingu i odjechał. Na skrzyżowaniu obok szkoły stanął na czerwonym świetle. Gdy ruszył na zielonym, jakiś facet ciężarówką wjechał prosto na niego. Tata zginął na miejscu. Ja i Nina byłyśmy świadkami tego wypadku. Przez kilka godzin tylko płakałyśmy. A mama pozostała niewzruszona. Dopiero później wyjaśniła, że w następnym tygodniu miała się odbyć sprawa rozwodowa. Stwierdziła, że poznała kogoś lepszego. Jeszcze tego samego dnia tamten facet zjawił się w naszym domu. Po akcencie można było stwierdzić, że nie jest polakiem, chociaż bezbłędnie operował naszym językiem.
Ten człowiek nie spodobał mi się.
Czuć było od niego papierosami na kilometr. Z racji, że ja i Nina jesteśmy uczulone na dym tytoniowy, przestał palić. Jak powiedział ,,nie robię tego dla was tylko dla matki. Wy to zwykły zbytek". Powiedziałyśmy o tym matce. Ona ślepo zakochana nie zwróciła na nas najmniejszej uwagi.
Po dwóch tygodniach wzięli ślub. Nie pojawiłam się na nim z siostrą. Sytuacja, w której postawiła nas nasza mama, była przerażająca. Nie miałyśmy wyjścia.
Niedługo po ślubie ojczym zarządził, że mamy przeprowadzić się do USA, gdzie pracuje jako tirowiec. Wtedy zaczęła się prawdziwa męka. Ograniczył nas do maksimum. Zero zajęć dodatkowych, spotkań z przyjaciółmi, nie mówiąc o chłopakach. Nie znosiłyśmy tego, ale musiałyśmy się podporządkować.  Byłyśmy dla niego balastem. Raz, gdy mamy nie było w domu, groził nam nożem. Oczywiście nikt nie uwierzył.

Jednak najgorszy moment był wciąż przede mną.
Dostałam od niego pozwolenie na spotkanie u kumpeli. Włożyłam ładną sukienkę na siebie. Byłam wtedy sama w domu, bo Nina pojechała z mamą do miasta. Był też on. Tego dnia stawał blisko mnie, mówił o różnych dziwnych rzeczach. Komplementował mnie słowami typu ,,wyglądasz dziś najcudowniej". Kiedy ostatni raz mnie skomplementował, złapał mnie tak, że nie mogłam się ruszyć.
Wtedy włożył mi rękę pod sukienkę. Dotykał mnie.
Czułam się okropnie. Łzy lały mi się z oczu. Kiedy wreszcie trochę mnie poluzował, kopnęłam go z całej siły i szybko uciekłam z domu.
Po powrocie nie było go. Wyjechał na najbliższe dwa miesiące. O tym, co mi zrobił, powiedziałam tylko Ninie.
Nikomu więcej.
Mój koszmar trwał w nieskończoność. Aż wreszcie do Niny wrócił Carlos.
Ona przez ojca była tak samo traktowana. Dlatego postanowiłyśmy, że zawsze będziemy trzymać się razem. Wtedy daje nam spokój.

...Po chwili wróciłam do świata. Znów to ognisko, znowu Kendall i James obok mnie... Zaczęłam płakać. Uciekłam od nich i siadłam w samochodzie. Kendall pobiegł za mną. Próbował mnie pocieszyć, pytać co się stało. Płakałam jak wtedy, gdy był wypadek ojca. Tęskniłam za nim strasznie. Brakowało mi go.
-Co ci jest? - pytał Kendall, jakby miał wrażenie, że mój stan to jego wina.
-To..długa hi..hi storia. - odpowiedziałam chlipiąc.
-Mam czas - odpowiedział i usiadł obok mnie na tylnym siedzeniu. Usiadłam mu na kolanach i oparłam głowę na jego ramieniu.Opowiedziałam mu całą historię od początku. Z każdym moim zdaniem jego mina rzedła. Kiedy zakończyłam. Nie powiedział nic. Tylko mocno mnie przytulił. Byłam mu wdzięczna za to, że sam daje mi to, czego od lat nie miałam. Kiedy się uspokoiłam wróciliśmy do przyjaciół. James akurat upiekł  kiełbaski. Wyjątkowo mi smakowały :3
Kiedy siedzieliśmy tak wieczorem do późna zrobiłam się zmęczona. Poszłam do namiotu, a za mną Kendizzle i Maslow. Ułożyłam się wygodnie między nimi i zasnęłam...

~~*~~*~~
Siemka! Rozdział głównie przedstawił historię Nikity i Niny, a nie obóz z Big Time Rush..
Przeeee-praaaa-szaaaam...
Ale wróćmy do rzeczy... jak pisałam tą historię to się popłakałam... dokładnie xD nad losem osoby, której jestem autorem d czuję się jak... Stwórca :) Bo to w sumie o de mię zależy, czy Nikita przeżyje czy umrze w przeciągu najbliźszych kilku dni xD
A więc Nina napisze rozdział (może ) w weekend.. jak wiecie wyjechała i wraca w pt w nocy ^^

to do rozdziału Niny :)
Justine :**

poniedziałek, 20 maja 2013

ROZDZIAŁ 10.

Uff... Walki MMA z kuzynem na trampolinie to ciężka sprawa... Ale wygrałam ^^

~~~***~~~

NINA:

-Carlos, chcesz tabletkę na ból głowy?- spytałam jęczącego Latynosa. On był zakacowany chyba najmocniej ze wszystkich.
-Mhm...- mruknął leżąc na stole. Rozpuściłam tabletkę w szklance wody i mu podałam.
-Dzięki- wypił wszystko i znowu rozłożył się na stole.
-Idźcie się wszyscy prześpijcie a ja wam zrobię specjaly jogurt na kaca- rozkazałam. Chłopcy rozłożyli się na kanapach w salonie i słodko zasnęli.
-Co im dasz?- spytała zaciekawiona Nikita
-Maślankę^^ podobno działa- odpowiedziałam. Nalałam do 4 szklanek maślankę i położyłam  BTR na stole. Postanowiłyśmy z Niki iść na zakupy do centrum. Niki kupiła sukienkę, 2 nowe stroje kąpielowe i buty a ja kupiłam sobie strój kąpielowy w zebrę, bluze, czapke i szorty. Po drodze weszłyśmy jeszcze do spożywczego i kupiłyśmy trochę jedzenia. Gdy wróciłyśmy do domu chłopacy byli już zdrowi.
-Zagramy w butelkę? Ale tym razem na trzeźwo?- zaproponował James. Zgodziłyśmy się. Jamie jako pomysłodawca zaczął.
-Kendall! Prawda czy wyzwanie?- ucieszył się brunet
-Wyzwanie- zdecydował blondyn
-Siłujemy się na rękę a ten kto wygra dostanie buziaka od Nikity- zaśmiał się złowieszczo Maslow
-Zgoda- zdenerwował się Kendall. Trzy, dwa, jeden... START! Walka była wyrównana ale niestety wygrał James. Niki szybko go pocałowała a Schmidt zrobił się cały czerwony z zazdrości xD
-Carlos! Prawda czy wyzwanie?- rozweselił się blondyn
-W-wyzwanie?- wystraszył się Latynos
-Pocałuj Ninę przez co najmniej 3 min w usta z języczkiem- powiedział blondyn a mnie szlak trafił.
-Ty to robisz specjalnie! Pamiętaj że ja zawsze się zemszczę!- wybuchłam. Powiedziałabym coś jeszcze ale Carlos zatkał mi usta swoimi. Momentalnie w moim brzuchu wybuchło stado motyli. Po 3 min ledwo co się od niego odkleiłam. Na moich policzkach widniały rumieńce.
-Teraz ja!- krzyknął uradowany Latynos i wykręcił.... mnie....
-Prawda czy wyzwanie?- pobladł
-Wyzwanie- westchnęłam. Los chwilę pomyślał po czym rzekł:
-Zjedz surowe jajko- zaniemówiłam.
-Dobra... Ale to ty będziesz sprzątał jak zwymiotuje- mruknęłam. Zjadłam to jajko i od razu dostałam odruch wymiotny. Na szczęście trafiłam do zlewu. Pobiegłam szybko do łazienki i wymiotowałam dalej. Po pewnym czasie przyszedł Carlos i związał moje włosy aby się nie pobrudziły.
-Przepraszam- szepnął i delikatnie przytulił mnie od tyłu. Znów zwymiotowałam.
-I jak?- do łazienki weszła Nikita
-Nie za dobrze... To moja wina- westchnął Latynos
-Nie...prawda- powiedziałam między wymiotami
-Skarbie... Prawda... Mogłem dać ci inne wyzwanie...
-Skarbie?- podchwyciła siostra
-To już tak do przyjaciółki nie można powiedzieć?- powiedziałam szybko. Wszystko już było dobrze.
-Okey?- zwrórciła się do mnie Niki
-Chyba tak. Koniec z wymiotami na dzisiaj- podeszłam do umywalki i porządnie wyczyściłam swoją jamę ustną.
-Idziemy na basen?- do łazienki wleciał Loguś
-Spoko- rzekł Los i wszyscy poszli się przebrać. Założyłam swoje nowe bikini i zeszłam do ogrodu. Chłopakom kopary opadły na mój widok a Carlosowi to już najbardziej.
-Siostra! Niezły strój!- zawołała z leżaka Nikita
-Dzięki- usiadłam koło niej
-Posmaruje mi ktoś plecy?- spytałam
-Ja!- podbiegł do mnie Latynos. Podałam mu tubkę z kremem do opalania. Zaczął wmasowywać emulsję w moje plecy
-Mhmm... Carlos oświadczam wszem i wobec że zostajesz moim osobistym masażystą!- zaśmiałam się. On masował cudownie! Było mi strasznie przyjemnie ale musiał w końcu skończyć. Popływaliśmy trochę, zagraliśmy w siatkówkę i wróciliśmy do domu.
-Co robimy???- jęczał z nudów James
-Hej a może pojedziemy na biwiak? Wiecie..  Las, namiot, jakieś jeziorko..- zaczęła Niki
-Całkiem fajnie brzmi- podchwyciłam
-Ale w lesie są robaki!- panikował James
-Te kilka dni przeżyjesz- zaśmiał się Logan. Wszyscy poszli się spakować. Po 3h wszystkie potrzebne rzeczy, razem z namiotami, były włożone do auta. Za kierownicą zasiadł James i ruszyliśmy ku przygodzie...

~~~***~~~

Rozdział wyszedł taki sobie :/ Następny będzie o niebo lepszy bo napisze go Justine :D Ja zmykam się pakować, bo jutro jadę na wycieczkę i wracam dopiero w piątek, w nocy ;d Proszę o komentarze, pozdrawiam

Nina Rusherka xoxoxo

czwartek, 16 maja 2013

ROZDZIAŁ 9.

Cześć ludziska ^^ Jak wam mijają święta? ^^
Odpala mi dzisiaj w łeb xD
Ale... takie piękne te święta dzisiaj xD
Pewnie pytacie jakie święta..
Otóż mój przyjaciel wymyślił sobie, że dzisiaj jest święto SKWIERCZĄCEGO BOCZKU xD
A więc miłego święta skwierczącego boczku ^^
I z tej okazji trochę wcześniejszy rozdział ^^
~~~*~~*~~
NIKITA:
Wymyślili że zagramy w butelkę...
-pierwszy ja.... - wybąkał Logan. Padło na Jamesa. -hm.. - zamyślił się szatyn (nie wiem jak można myśleć pod wpływem ale ok) - pocałuj Carlosa. - już Los się nachylił gdy brunet dodał - w dupę.
-Hahahahaa! - wybuchłyśmy śmiechem z siostrą xD A James całował Carlosa w dupę xD
Teraz kręcił James. Padło na mnie :/
-Ta - zrobił uśmiech łobuzerski i wskazał na swoje usta.
-O nie nie nie - powiedział Kendall, przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do ogrodu.
-Kendall!!! - waliłam go po plecach ale nie miał zamiaru mnie puścić.
-Nie pozwolę skrzywdzić mojej damy! - krzyknął lekko się chybocząc. Boże oni byli cholernie pijani xD
-Ona jest moja! - krzyknął James i przyleciał tu z łyżką i zaczęła się bitwa na łyżki. Szybko uciekłam od nich do Niny, Losa i Logana... Oni wrócili po 20 minutach.
-No więc.. Nikita - zaczął James spadając na stół xD -caaałuj - zrobił dzióbek a ja go tam cmoknęłam... fuu.. alkohol. Nienawidzę go! I dlatego nie piję xD przynajmniej wiem co wtedy robię xD. Zakręciłam. Padło na Ninę.
-Hm.. powiedz mi co się dzieje między tobą a Carlosem ^^
-Ta... jesteśmy nadal przyjaciółmi - odpowiedziała zmieszana.
-Na pewno ^^ ?
-Na pewno! - krzyknęła i zakręciła. Padło na Carlosa.
-Carlos... a zapomnieliśmy... prawda czy wyzwanie? ^^
-Wyzwanie bejbe ^^ - oni są dziwni kiedy piją :d
-No więc... zdejmij Jamesowi skarpetki ^^-Carlos posłusznie wykonał to i graliśmy dalej. Los zakręcił. Znowu ja -,-
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie -,-
-Pokaż cycki *.* - powiedział z wielkimi oczami.
-Nie zboku! - krzyknęłam oburzona.
-cycki.... cycki....cycki... - mruczeli chłopcy i łazili za mną po całym domu z wyciągniętymi łapami o.O
-Nina!!! Aaaa! - krzyczałam kiedy biegłam na górę.
-Cycki.. - mruczeli dalej chłopcy. Zakluczyłam się z siostrą w pokoju i czekałam aż się ogarną O.o
Wyszłyśmy po 30 minutach. Oni czekali na nas. Usiadłyśmy na swoich miejscach i grałyśmy dalej.
Zakręciłam.
Kendall.
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.
-Co najbardziej podoba ci się we mnie?
-Jesteś piękna i sexowna i masz duże cycki *.* - powiedział na jednym wydechu. On jest na serio pijany.
-Nina idziemy spać - stwierdziłam i poszłyśmy na górę. Zamknęłyśmy się w pokojach i zasnęłyśmy.

NEXT DAY:
Obudziłam się parę minut po ósmej. Ubrałam się w luźną sukienkę i zeszłam na dół.  Chłopcy siedzieli w kuchni z totalnym kacem xD
-Co myśmy wczoraj robili? - zapytał Kendall kiedy weszłam.
-Wy? A nic takiego.. chcieliście zobaczyć moje cycki - powiedziałam wyciągając z lodówki mleko. Nalałam do szklanki i szybko wypiłam.
-I nadal chcemy ^^ - James śmiesznie poruszył brwiami a ja i Kendall patrzyliśmy na niego z miną ,,WTF?!".
-Hej - do kuchni weszła Nina. -Co im jest? - zapytała widząc pół-przytomnych chłopaków.
-Mają kaca - odpowiedziałam pijąc kawę Kendalla.
-A co jeszcze? - dopytywał się Kendall.
-I ty mówiłeś że jestem sexowna i mam duże cycki - odpowiedziałam.
-Ja pierdziele - mruknął i odwrócił głowę.
-Taa - dodałam i wyszłam z kuchni. Kendall podreptał za mną.
-Sorka za wczoraj - zaczął siadając obok mnie na kanapie.
-Taa... przecież każdy może się upić.. - mruknęłam.
-Ale to prawda że jesteś seksowna ^^ - mruknął mi do ucha.
-Kendall zamknij się albo zero całusów przez tydzień!
-Ciekawe kto dłużej wytrzyma - dołączyli do nas James i Logan.
-Zakład? - zapytałam.
-Zakład - odpowiedział Kendall.
-20 $ na Nikitę! - krzyknął Logan.
-20 $ na Kendalla! - krzyknął James.
-50 $ na Nikitę! - dołączyli Carlos i Nina.
-25 $ na Kendalla! - krzyknął Carlos.
-Ci co stawiali na przyszłego zwycięzce płacą! - krzyknęłam aby ich uspokoić. Ja i Kendall patrzyliśmy się na siebie przez 10 sekund i....
oboje spękaliśmy... xD Całowaliśmy się namiętnie przez kilka minut :d
-Wiedziałam - westchnęła Nina.
-Ty już nie bądź taka mądra - odpowiedziałam i wróciłam do poprzedniej czynności xD

~~*~~*~~

I jak tam rozdział? Mi się podoba xD Nawet taki jest niezły xD Minimalnie zboczony ale jest xD

teraz o rozdział módlcie się do Niny :d

papa :***

Justine

środa, 15 maja 2013

ROZDZIAŁ 8.

Õla people! Nie jest u mnie ostatnio za wesoło ale NIE ZREZYGNUJE Z PISANIA!!! (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) A teraz zapraszam na rozdziałek...
~~~***~~~
NIKITA:
-Gdzie moja nagroda?- mruknął mi do ucha Kendall
-Bądź cierpliwy- szepnęłam i przygryzłam mu płatek ucha. Szybko pozbyliśmy się naszych rzeczy i chyba wiadomo co było dalej...
NINA:
-Carlos!- rzuciłam się na niego jak tylko zostaliśmy sami
-Też się stęskniłem- pocałował mnie-Ale nadal nie rozumiem czemu się ukrywamy- dodał
-Ugh.. tu chodzi o mój honor... a poza tym to fajna zabawa ^^- zaśmiałam się
-Śpisz dzisiaj ze mną?- smyrał nosem po mojej szyi
-No nie wiem...
-Proszę! Całowałaś dzisiaj Logana! Ja też chcę nagrodę!- oburzył się
-Bo wygrał wyścig!- westchnęłam
-I tak jestem zazdrosny -,-
-Oj tam oj tam...- pocałowałam go namiętnie
-To co? Śpisz u mnie? Po odgłosach z góry myślę że Niki zostanie u Kenda xD
-Carlos! Ty zboczeńcu jeden!- trzepnęłam go w łeb
-Za co to?!- rozmasowywał bolące miejsce
-A tak sobie... Choć... Spać mi się chce- chwyciłam go za rękę i poszliśmy do jego pokoju. Weszłam do łazienki przebrać się w piżamę (krótkie spodenki + luźna koszulka). Gdy wróciłam do pokoju Carlos już słodko spał <3 Położyłam się i mocno w niego wtuliłam. Po kilku minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Obudziłam się w dość nietypowej pozycji xd Mianowicie spałam do góry nogami i tuliłam się do łydki Carlosa o.O Mój Latynos jeszcze słodziutko spał. Postanowiłam go  nie budzić. Dałam mu buziaka w czoło i po cichutku przemknęłam do mojego pokoju. Ubrałam się, uczesałam i zeszłam do kuchni. Zastałam tam Logana pijącego kawę
-Heeey! Mogę łyka?- przywitałam się
-Jasne, masz- podał mi kubek z gorącym płynem. Upiłam łyk i walnęłam się na kanapie.
-Loguś? Pomasujesz mi stopy?- spytałam po chwili
-No okey- usiadł koło mnie i zaczął masować mi stopy.
-Hey wam!- do salonu wparował uradowany Carlos
-Los? Zrób mi masaż pleców- spojrzałam na niego błagalnie
-Dla ciebie wszystko -położyłam głowę na jego kolanach a on zaczął masaż. Po kilku minutach przyszedł zaspany James. Usiadł na fotelu i wypił kawę Logana
-Przydał by mi się manikiur (nie wiem jak to się pisze)- westchnęłam. James wyszedł i po chwili wrócił z kosmetyczką. Zaczął mi robić paznokcie u rąk. Kocham wykorzystywać chłopaków ^^ Gdy James kończył do salonu weszła zaspana Nikita a tuż za nią dreptał uśmiechnięty Kendzio.
-Ty to umiesz ludzi wykorzystywać- ziewnęła Niki
-Mhm... Kendall też- mruknęłam zrelaksowana i wszyscy się zaśmiali
-Skończyłem!- uradował się James
-Bardzo ładnie. Moje pazurki są teraz turkusowe! xD Muszę siusiu- pobiegłam szybko do łazienki. Załatwiłam swoją potrzebę i już miałam wychodzić gdy usta wchodzącego Carlosa wpiły się w moje.
-Ej! Bo jeszcze ktoś zauważy!- trzepnęłam go w ramie
-Nie mogłem się powstrzymać- zrobił oczka szczeniaczka
-Ten jeden raz mogę ci wybaczyć- pocałowałam go znowu. Jego ręce zawędrowały pod moją bluzkę
-Carlos! Bez przesady- oderwałam się od niego
-Moja wina, że tak na mnie działasz?- zaśmiał się.
-Ugh..- pocałowałam go jeszcze raz i wróciliśmy do przyjaciół.
-To co dziś robimy?- spytał James
-No nie wiem...- zamyślił się Logan- Co powiecie na kręgle?- zaproponował po chwili
-No okey- wszyscy się zgodzili. Po godzinie byliśmy już na miejscu.
-Co jest?- szturchnął mnie Latynos
-Bo ja nie umiem grać- westchnęłam stając przy torze do kręgli.
-Nauczę cię- stwierdził i zaczęliśmy grać. Kendall i Logan grali najlepiej, potem Carlos, Nikita, James i ja na końcu. Jednak dzięki Carlosowi już przy 4 kolejce załapałam o co chodzi i w ostateczności wyglądało to tak:

NINA: 60 punktów
LOGAN: 59 punktów
KENDALL: 55 punktów
CARLOS: 54 punkty
NIKITA I JAMES: 49 punktów

-Wygrałam!- ucieszyłam się
-To nie fair! Carlos ci pomagał!- oburzył się Kendall
-Oj zamknij się- Niki go pocałowała. Po kręglach wróciliśmy do domu i leniliśmy się na kanapie
-Oglądniemy coś?- spytał znudzony leżeniem James
-Co?- spytał Los
-Może jakąś komedie?- zaproponowałam
-No dobra. To my wybierzemy jakiś film a ty i Carlos idźcie po picie i jedzenie- rozkazał Kendall. W sumie to nie miałam nic przeciwko. Wstawiłam popcorn do mikrofalówki  i wsypałam chipsy do misek a Carlos wyciągnął z szafki Coca Colę i kilka piw. Wyciągnęłam gorący popcorn i już miałam iść do salonu ale Losek mnie zatrzymał.
-Ninuś... długo tak jeszcze  będziemy się ukrywać?- zajęczał
-Jeszcze troszkę. Wytrzymasz tyle- uśmiechnęłam się i go pocałowałam. Zabraliśmy wszystko i wróciliśmy do reszty. Oglądaliśmy "Straszny film 5". Było super ^^ Po filmie chłopakom zaczął odbijać alkohol do głowy. Wymyślili że zagramy w butelkę...

~~~***~~~

Rushers! I oto kolejny rozdział. Krótki ale mam nadzieję że się podoba ;D Czekam na waszą opinię,

Nina Rusherka xoxoxoxo

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 13 maja 2013

ROZDZIAŁ 7.

NIKITA:
-Ty durniu! - darłam się na mojego chłopaka (^^) kiedy skończyliśmy oglądać horrory. -Jak mogłeś zgodzić się na horrory! -,-
-Sama się zgodziłaś! - powiedział walając się na łóżko.
-Ta... ale to nie zmienia faktu że jesteś durniem.!
-Obrażasz mnie? - udawał oburzenie.
-Jesteś durniem ale kochanym durniem ^^ - powiedziałam cmokając go w usta.
-Ja powinienem częściej być durniem - rozmarzył się Kendall.
-Tsa... idę do siebie pa - powiedziałam trzepiąc go poduszką w głowę i wychodząc z pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i weszłam do mojego pokoju...
-Co ty tu robisz?! - krzyknęłam na Kendalla który spał w moim łóżku O.o
-Śpię.... - mruknął.
-Wypad- powiedziałam zwalając go z łóżka xD
-Jakie ja mam życie - westchnął i wyszedł.Słodko sobie zasnęłam...
Około godziny 1.00 obudziły mnie trzaski piorunów :d Pobiegłam szybko do Kendalla.
-Mogę spać z tobą? - zapytałam cichutko.
-No nie wiem... - powiedział z cwanym uśmiechem. -No ok.
-Dzięki - powiedziałam kładąc się obok niego.
-Wypad - zaśmiał się i zwalił mnie z łóżka.
-Ty to świnia jesteś - westchnęłam podnosząc się z podłogi i udając że wychodzę.
-A ty do kąd - Kendall wreszcie się ocknął.
-Tam gdzie mnie nie zwalają z łóżka -,-
-To chodź tu - pokazał na miejsce obok siebie.
-No nie wiem... xD... no dobra xD - położyłam się obok blondyna. - zaraz moment.. WYPAD xD  - po raz kolejny zwaliłam go z łóżka. Spychaliśmy się tak jeszcze przez godzinę aż wreszcie nam się znudziło i poszliśmy spać.
RANEK:
Obudziłam się doskonale wyspana. Przeciągnęłam się na łóżku  i wstałam. Nie chciałam budzić mojego blondyna... tak słodko spał :3 Poszłam do swojego pokoju  i wzięłam ciuchy, poszłam do łazienki, wymyłam się i zeszłam na dół.
-Jak się spało? - zapytał James robiący śniadanie.
-Znakomicie... oprócz tego że mam kilka siniaków... - odpowiedziałam rozmasowując moje zbolałe nogi.
-Daj, pomasuję - powiedział James chwytając mnie za nogę i delikatnie ją masując.
-Nie, dzięki - odpowiedziałam lekko poirytowana jego zachowaniem.
JAMES:
Wstałem rano i postanowiłem zrobić śniadanie dla wszystkich. Po chwili krzątania się w kuchni dołączyła do mnie Nikita.
-Jak się spało? - zapytałem widząc ją.
-Znakomicie.. - odpowiedziała - oprócz tego, że mam kilka siniaków.
-Daj, pomasuję - powiedziałem pod wpływem chwili. Tak na prawdę to była tylko jedna z nielicznych chwil, kiedy mogłem być tak blisko niej.
-Nie, dzięki - powiedziała lekko poirytowana.
-ja..jasne - opuściłem jej nogę z powrotem na ziemię i kontynuowałem przygotowywanie śniadania, a ona w tym czasie czytała gazetę.
-Cześć - na dół zszedł Kend. Wyglądał jak zombie albo jeszcze gorzej O.o
-hej - powitała go Nikita całusem w usta. Byłem cholernie zazdrosny! Ledwo powstrzymałem się...
-Co ci jest? - zapytała ruda blondyna.
-Mi? A nic.. - westchnął.
KENDALL:
Nikita całą noc nie spała spokojnie -,- cały czas spadałem z łóżka albo obrywałem w czułe miejsce. -,- Kiedy się obudziłem nie było jej, więc poszedłem na dół. Siedziała sobie z Jamesem.
-Cześć - powitałem się z nimi.
-Hej - odpowiedziała moja dziewczyna i  cmoknęła mnie w usta. James miał minę jakby miał mnie zabić:d
-Co ci jest? - zapytała moja dziewczyna.
-Mi? A nic... - westchnąłem siadając na krześle. -Co chcesz dzisiaj robić? - zapytałem Nikitę.
-Nie wiem.... macie basen?
-Ehem... - odpowiedziałem.
-To dzisiaj dzień nad basenie- stwierdziła ruda biorąc się za swoje śniadanie. Po chwili wszyscy znaleźli się na dole i wspólnie jedliśmy kanapki. Kiedy pozmywaliśmy dziewczyny poszły się przebrać i my też.

NIKITA:
Zjadłam śniadanie i poszłam się przebrać. Było dzisiaj cholernie gorąco... jak w taki lipcowy dzień :d Stanęłam przed szafą i wybierałam dla siebie strój... w pośpiechu zabrałam tylko jeden i to w dodatku taki, którego ojciec nie pozwalał mi zakładać bo ,,jest zbyt wyzywający". Ten gość podnosił mi ciśnienie do 200. Ubrałam się, zabrałam kapelusz i ręcznik i poszłam nad basen. Kendall stał nad basenem. Kiedy mnie zobaczył to do niego wpadł :d Położyłam się na leżaku i usiłowałam opalić.
-To ja może pójdę po napoje - powiedział Carlos znikając w domu. Ja z siostrą się opalałyśmy a chłopaki chcieli zrobić konkurs czyja koszulka szybciej się zanurzy :d dziwaki.
-Muszę iść do łazienki - powiedziała Nina i poszła do domu. Ja zamknęłam oczy i myślałam o niczym. Nagle poczułam, że unoszę się w górę a potem ktoś wrzuca mnie do basenu.
-Nieeeee! - krzyknęłam kiedy widziałam sprawcę (Kendall) który usiłuje wskoczyć do wody.
-I jak, podoba ci się? - zapytał.
-Zamknij się - warknęłam i pocałowałam go ^^ Jak ja to lubię ^^
-NINA?! - krzyknął Carlos z pod domu - Czemu całujesz Kendalla?!
-Jestem Nikita baranie! - krzyknęłam odrywając się od Kendalla i potem wróciłam do poprzedniej czynności, a mój blondyn (^^) zanurzył nas pod wodę. Było słodko ^^ Cały dzień tak miło spędziliśmy a pod wieczór zorganizowaliśmy wyścigi - który chłopak jest najszybszy ... Polegało to na tym, że biegli mając mnie lub Ninę na barana ^^ A w nagrodę zwycięzca dostawał big całusa od którejś z nas. Liczyłyśmy, że wygrają Carlos albo Kendall. Wszyscy już biegli,prowadził Kendall, tylko został James.
-James - powiedział Carlos - Nina czy Nikita?
-hmmm - zamyślił się grzywacz, przeleciał wzrokiem Ninę i mnie i powiedział - Nikita.-Jak Kendall to usłyszał, to zasłonił mnie sobą i nie chciał puścić :/
-Kendall - szepnęłam mu na ucho - jak będziesz niegrzeczny to nie dostaniesz dzisiaj wieczorem nagordy ^^
-No dobra- uśmiechnął się szyderczo i pozwolił, żeby James wziął mnie na barana. I biegł, i....
2 miejsce! - krzyknął Carlos. W nagrodę pocałowałam mojego dzielnego blondyna ^^ Wszyscy byliśmy tak zmęczeni, że udaliśmy się do domu. Kendall poszedł w ślad za mną do mojego pokoju.
-Nagroda ^^ - mruknął mi do ucha...

~~*~~*~~
No siema! Wreszcie wyskrobałam nijaki rozdział... I proszę Ninę, żeby dokończyła za mnie końcówkę ^^ Bo ja nie umiem xD To chyba na tyle dzisiaj... a jeszcze jedno:

CZYTASZ - KOMENTUJESZ

bo to motywuje^^
ale mi się rymło ^^

to pa pa :**
Justine :)

czwartek, 9 maja 2013

ROZDZIAŁ 6.

Heloooł people! Im bliżej wakacji tym większą mam wenę więc trzeba by to wykorzystać xd I nie słuchajcie Justine bo jej rozdziały są świetne! A teraz zapraszam na coś z cyklu "Co BTR robi w tour-busie kiedy Carlos i James nie robią filmików"

~~~*~~~

NINA:
Oj zapowiada się długa podróż do Los Angeles. Jak tylko wsiedliśmy do tour-busa mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz "Mama ;* dzwoni"
-Odbierz. Powinnyście pogadać- zwrócił się do mnie Logan
-Daj na głośnik- dodała Nikita
-Halo?- odebrałam i włączyłam głośnomówiący
-Córciu! Gdzie wy się podziewacie? Gdzie są wasze rzeczy?- usłyszałam zmartwiony głos rodzicielki
-Wybacz mamo ale się wyprowadzamy. Nie mam zamiaru mieszkać pod jednym dachem z tym debilem- mruknęłam
-Nie mów tak! To twój ojciec!- oburzyła się
-Co nie zmienia faktu że jest głupi... Mam już dość bycia traktowaną jako służącą i udawania grzecznej dziewczynki! A ojca i te jego zakazy mam głęboko gdzieś! Sama wiesz jak było z Carlosem!- wkurzyłam się a Latynos podszedł bliżej mnie słysząc swoje imię
-Dziecko! Wróć do domu błagam!- mama prawie płakała
-Nie- zaprzeczyłam
-To przez tego chłopaka tak? I Niki też? Ojciec miał racje. Nie powinnyście się z nikim spotykać- wkurzyła się mama
-Zamknij się i więcej do nas nie dzwoń!- warknęłam już na maksa wkurzona
-Kto cię tak wychował? Bo na pewno nie ja...- rozpłakała się mama
-Tatuś- dodałam i się rozłączyłam. Carlos przytulił mnie bez słowa. Niki tuliła się do Kendalla a Logan i James wystraszeni gapili się na mój telefon z otwartymi gębami. Czułam się tak bezpiecznie w ramionach Losa....
-To dlatego nie odpisywałaś na moje listy- westchnął Latynos
-Pisałeś do mnie?- zdziwiłam się
-Od dobrych kilku lat, gdy zgubiłem twój numer telefonu- uśmiechnął się blado.
-Ale patologia- skomentował James przez co dostał od Logana w łeb i tak zaczęła się walka. Skończyła się remisem i podbitym okiem Logiego. Przyłożyłam mu lód do limba i pocałowałam w policzek
-Za co to?- zdziwił się szatyn
-Za klęskę w walce i odronie mojego honoru dzielny rycerzu!- zaśmiałam się
-Hahaha xD I co James? Łyso ci?- pękała ze śmiechu Niki. Brunet tylko strzelił focha.
-Wyyyy...- wskazałam na tulących się Nikitę i Kenda- Jesteście w końcu razem?
-Taaak- pocałowali się
-Bleee- skomentowała reszta chłopaków
-Sami jesteście bleee- wywaliłam na nich język
-Kiedyś ci go odgryzę- wymamrotał Carlos
-Nie bądź taki do przodu bo ci tyłu zabraknie- odpyskowałam
-Małpa
-Świnia
-Krowa
-Osioł
-Idiotka
-Dupek- i go zatkało. Z każdym słowem się do siebie zbliżaliśmy i teraz czułam jego oddech na szyi.
-Histeryczka- wymyślił w końcu
-Smerf
-Gargamel
-Nienawidzę cię -,-
-Kocham cię
-Przestań- odsunęłam się od niego. Na dworze powoli zaczynał się robić ciemno a do LA jeszcze długa droga. Chłopaki uwalili się na swoich łóżkach i poszli spać
-A my?!- oburzyła się Niki
-Choć tu- mruknął Kendall i przyciągnął ją do siebie
-Logan?- spytałam
-Jasne- odpowiedział i po chwili już leżałam koło niego
-A ja to co?!- obraził się Carlos
-Kara! Trzeba było mnie nie obrażać!- zaśmiałam się. Po chwili wszyscy już spali.

LOGAN:

Gdy się obudziłem Nina była we mnie wtulona. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Może i to głupie ale ja chyba....
-Heeey- obudziła się i ziewnęła. Spojrzałem na reszte. Spali jeszcze.
-Możemy pogadać?- spytałem. Zgodziła się. Przeszliśmy do "kuchni".
-Słuchaj... Zakochałem się- westchnąłem- W tobie...
-Ja.. Nie wiem co powiedzieć.... Wiesz że ja...
-Wiem- przerwałem jej
-Ale proszę cię... Zrób to ten jeden, jedyny raz... Potem zostaniemy tylko przyjaciółmi- spojrzałem na nią błagalnie. Westchnęła. Pocałowała  mnie delikatnie. Teraz wiedziałem że to tylko zauroczenie i mi przejdzie. Niestety nasz pocałynek widział Carlos
-To nie tak jak myślisz!- zdenerwowała się Nina
-A jak? Dobrze wiesz że cię kocham a ty to wykorzystujesz- Carlos miał łzy w oczach
-Stary przepraszam! To moja wina. To ja ją pocałowałem. Nina nic do mnie nie czuje- wytłumaczyłem szybko
-Na prawdę?- zwrócił się do dziewczyny
-Tak. Nigdy bym ci tego nie zrobiła. Zbyt wiele dla mnie znaczysz- przytuliła go
-Czy to znaczy że do mnie wrócisz?- spytał z nadzieją w głosie
-Teraz jeszcze nie... Może kiedyś... Jak już zapomnę o tym co się stało- szepnęła
-Hej! Gołąbeczki! Jesteśmy na miejscu!- przepychał się James i zepsół taką słodką chwilę -,-
-James ty debilu! W końcu by się pocałowali!- krzyknęła na niego Niki z popcornem w ręce o.O Wyszliśmy z tour-busa. Dziewczyną kopara opadła na widok naszej willi.
-No co tak stoicie? Do środka!- wepchnął je Kendall. Pokazaliśmy dziewczynom ich wspólny pokój. Były zachwycone :)

NINA:

Ta willa jest wspaniała! Nie żałuje przeprowadzki. Trzeba przyznać że chłopaki mają gust xd Rozpakowałyśmy się z Nikitą. Przemyślałam wszystko co stało się w tour-busie. Weszłam do salonu i na dzień dobry oberwałam poduszką -,-
-Wybacz. To miało być w Carlosa!- krzyknął Kendall z drugiego końca pokoju.
-Serio? Masz!- rzuciłam w Latynosa i tak zaczęła się bitwa na poduszki. Skończyło się na tym że Los wylądował w basenie xD Wyszedł z wody i poszedł się przebrać. Poszłam za nim. Gdy weszłam był bez koszulki. Na widok jego klaty zrobiło mi się gorąco.
-O co chodzi?- odwrócił się do mnie
-Nikt ma o tym nie wiedzieć jasne?
-Ale o czym?- zdziwił się. Nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam. W dość szybkim tępie ciuchy moje i Carlosa znalazły się na podłodze. Chyba wiecie co było dalej.... Po wszystkim ubraliśmy się spowrotem i jak gdyby nigdy nic dołączyliśmy do naszych przyjaciół. Zrobili sobie wieczòr filmowy z horrorami xd Nie były aż takie straszne ale Niki prześledziła oczami chyba każdy cm kwadratowy koszulki Kendalla xD po zakończonym seansie wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Nikita od razu zasnęła. Nagle dostałam SMSa od Carlosa:

"Rozumiem że do mnie wróciłaś ale NIKT nie ma się o tym dowiedzieć? "

Ja:

"Dokładnie tak. Uwielbiam dręczyć ludzi^^ "

Carlos:

"Hahaha xD mnie też?"

Ja:
"Może.... XD"

Carlos:
"Nie jesteś zmęczona po ten tego... No wiesz....?"

Ja:
"Troszeczkę?"

Carlos:
"Ja też :) Dobranoc kochanie ;**"

Ja:
"Dobranoc ;*** szkoda że nie ma cię obok mnie..."

On jest taki kochany <3 Położyłam się wygodnie i również zasnęłam..

~~~*~~~

Dziwny mi wyszedł ten rozdział :/ Proszę o komentarze i o następny męczcie Justine. Pozdrawiam,
Nina ;**

środa, 8 maja 2013

ROZDZIAŁ 5.

Cześć... mój palec może mnie ogranicza, ale nie na tyle żebym nie napisała rozdziału :3 jakoś dam radę ! Nie przynudzam i zapraszam do czytania moich wypocin :)
**********************************************************************
NIKITA:
Leżałam bezsensownie na łóżku. Czemu ja mu tak powiedziałam? Czemu? Przecież wiem, że on mi się podoba... Może bałam się, że mnie zostawi tak jak Carlos Ninę? Cholera boję się tego! Ale nie dałam rady więcej myśleć, bo zasnęłam...
NEXT DAY:
-Nikita, musimy pogadać! - do mojego pokoju wkroczył ojczym i zaczął krzyczeć. Miałam jeszcze na sobie moją sukienkę...
-Nie gadam z tobą-  zakryłam się cała kołdrą  i zamknęłam oczy.
-Nie ma nie - odpowiedział surowo i zdarł ze mnie pościel.
-Wiesz-  wstałam i popatrzyłam mu w oczy - wynoszę się z tego domu, dziś i teraz! I mnie nie zatrzymacie! - krzyknęłam mu prosto w twarz i zaczęłam pakować rzeczy do walizki wyciągniętej spod łóżka.
-Dobrze - westchnął ojciec i wyszedł.. ale... zakluczył drzwi. Jestem tu uwięziona! Ale to nic... chłopaki na pewno coś wymyślą. I tak miałyśmy jechać z nimi do LA... spakowałam się w 20 minut i napisałam smsa do Niny: ,,Help me! Ojciec mnie zamknął! Wydostańcie mnie! " I szybko dostałam odpowiedź: ,,Ok, tylko otwórz okno" - Wykonałam polecenie Niny z smsa i zauważyłam całą piątkę pod moim oknem. Zrzuciłam im walizkę i sama wyskoczyłam...Prosto w ramiona Kendalla... patrzyliśmy się chwilę na siebie zdezorientowani.
-Puścisz mnie? - szepnęłam blondynowi na ucho a ten spełnił moją prośbę. Trochę głupio było mi z nim teraz gadać! Nagle z mojego pokoju dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.
-Szybko - szepnął Logan popędzając nas. Pobiegliśmy w stronę furtki i wsiedliśmy do samochodu.
-Chłopaki... - powiedziałam równo z siostrą - jedziemy z wami do LA.
-Woo Hoo! - krzyknęli aż autem zatrzęsło :/ Całą drogę trwaliśmy w ciszy.
Dojechaliśmy pod jeden z najbardziej luksusowych hoteli w naszym mieście.
-Nina, a gdzie ty spałaś? - zapytałam wysiadając z samochodu.
-Z Loganem - powiedziała moja bliźniaczka a wszyscy wydali z siebie dźwięk w postaci ,,Uuuu". Zboczeńcy -,- strzeliłam facepalma i się oddaliłam. Oglądałam piękne ogrody za hotelem. Nagle ktoś za mną stanął w tak niebezpiecznej odległości, że czułam jego oddech na karku. To był Kendall.
-Posłuchaj, skoro nam nie wypaliło, to może chociaż zostańmy przyjaciółmi - powiedział wyciągając do mnie rękę. Nagle niebezpiecznie się zbliżył i nasze usta się zetknęły. Na początku powoli odwzajemniałam pocałunki, ale szybko się skapnęłam i uciekłam. Nina widząc mnie w takim stanie pobiegła za mną.
-Co się stało? - zapytała siadając obok mnie.
-Dupa! Najpierw pyta mnie o chodzenie, potem mnie całuje...

KENDALL:
Pobiegłem za Nikitą. Boże, znów coś nie tak?! Co ja jej zrobiłem?! \nagle usłyszałem fragment jej rozmowy z siostrą...
-Ja tego nie chcę! - krzyczała Nikita.
-To z nim o tym pogadaj... on na pewno zrozumie... i zaczniecie wszystko od nowa- odpowiedziała jej Nina.
-Ale ja nie chcę! Jeszcze pomyśli o mnie nie wiadomo co...
-Posłuchaj, pogadaj z nim szczerze, wyjaśnicie wszystko sobie - dodała Nina.
-Dobra... zawołaj go tu - powiedziała Nikita.
-Keeendall! - zawołała Nina i siadłem obok nich. Zostałem tylko ja i ONA.
-Posłuchaj, przepraszam, ale mnie poniosło - zacząłem. Nie wiem jak to się stało, ale Nikita przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała.
-Nic nie mów - powiedziała kiedy się od siebie oderwaliśmy. - Po prostu...
-Bądźmy ze sobą? - zapytałem z nadzieją.
-Jasne - odpowiedziała z wielkim uśmiechem. Uśmiechnięci dołączyliśmy do reszty.
-Logan, kiedy jedziemy? - zapytałem.
-Właściwie to teraz - odpowiedział i z walizkami wsiedliśmy do naszego tour-busu. To miejsce było ostatnim w naszej trasie. Teraz do domu! <3

~~*~~*~~
Heeeej! ;> nareszcie wyskrobałam rozdział :> taki dziwny :< Ale macie co chcecie :P

Nina napisze 100 razy lepszy no alee....

Justine :**

czwartek, 2 maja 2013

ROZDZIAŁ 4

Po rozdziale Niny czas na mnie :) Zapraszam!
~~*~~*~~
NIKITA:
-Logan ty durniu! - wrzeszczałam na niego bo ,,niechcący" wywalił na mnie talerz spagetti.
-Aaaa! - krzyczał szatyn i uciekał przede mną po całym domu.
-Niki, możemy pogadać? - zapytała moja siostra już kiedy miałam mu przywalić patelnią w łeb.
-Jasne -,-  - odpowiedziałam i poszłyśmy do mojego pokoju.
-Słyszałam, że idziesz jutro z Kendallem na randkę ^^ - zaczęła naszą rozmowę.
-To on mnie na randkę zaprosił?!
-No jak cię zaprosił to chyba na randkę... -odpowiedziała.
-Tak myślisz?
-On cię lubi - stwierdziła Nina.
-Zastanawiam się czy iść - powiedziałam. Najgłupsze słowa w moim życiu!
-Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz- wzruszyła ramionami.
-To my lecimy - do pokoju wkroczył Kendall. Pomachał nam i ta banda opuściła nasz dom.
-No dobra pójdę - westchnęłam kiedy drzwi się zamknęły.
-A teraz mniej przyjemny temat- westchnęła siostra. -Ojciec przyjedzie - o nie, pomyślałam w duchu.
-Jak dowie się, że idę z jakimś chłopakiem to mnie zabije! - krzyknęłam na całe gardło.
~~NEXT DAY~~
-Cześć kochanie - słyszałyśmy jak nasz ojczym wita mamę. Ja miałam wtedy wyjść na spotkanie z Kendallem.Poszłam nieśmiałym krokiem. Kiedy ojciec zauważył moją kolorową sukienkę, wkurzył się i to nie na żarty... chyba wyczuł że gdzieś idę.
-Młoda damo gdzie ty się wybierasz?! I to w takim stroju?!- krzyknął
-No ja na... Na randkę- powiedziałam cichutko.
-Co?! Nigdzie nie idziesz! Zostajesz w domu i koniec!- szarpnął mnie i posadził na kanapie
-Ty sobie chyba jaja robisz! Po pierwsze jesteśmy już dorosłe i możemy robić co chcemy a po drugie nie jesteś naszym prawdziwym ojcem żeby nam rozkazywać!- wtrąciła się Nina. Ojczym uderzył ją w poliko. Ona nie pozostała mu dłużna i kopnęła go z całej siły w krocze.
-Wychodzę. I na pewno nie wrócę do póki on tu jest- rzuciła na odchodnym i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Popatrzyłam chwilę na zwijającego z bólu się ojca po czym i ja wyszłam z domu. Dotarłam na wyznaczone przez Kendalla miejsce. Czekał już na mnie odświętnie ubrany i z bukietem róż w ręce. Słodki jest <3
-Ślicznie wyglądasz- pocałował mnie w policzek na przywitanie
-Dziękuję- zarumieniłam się. Poszliśmy do eleganckiej restauracji. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy o Kendallu. Jest bardzo miły.
-Słuchaj Niki... Czy ty... Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną?- chwycił mnie za ręce i spojrzał w oczy
-Wybacz ale nie- rzuciłam i wybiegłam z restauracji. Wróciłam do domu. Rodziców nie było. Pewnie gdzieś poszli ale to nawet dobrze. Nina powiedziała że dziś nie wróci więc zostałam sama. Przebrałam się i położyłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Moje myśli krążyły w okół Kendalla. Podoba mi się noo... Źle zrobiłam odmawiając mu i teraz bardzo tego żałuję...
NINA:
Zdenerwowana wybiegłam z domu. Nienawidzę naszego ojczyma. Wszystkiego nam zakazuje! Włóczyłam się bezsensownie po mieście. Nie mam do kąd iść a do domu na pewno nie wrócę. Nagle na myśl przyszedł mi Carlos. No tak tylko że ja nie wiem gdzie oni mieszkają -,-
-Nina?- usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam zdziwionego latynosa
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę- przytuliłam go
-Co się stało że zawendrowałaś na drugi koniec miasta?
-Ojczym... Znowu mnie wkurzył. Uderzyłam go i powiedziałam że wrócę do domu dopiero jak on wyjedzie...
-Ale nie masz do kąd iść- przerwał mi
-No właśnie. Przenocujesz mnie?- spojrzałam na niego błagalnie
-Jasne tylko... Po jutrze wracamy do LA z zespołem bo będziemy kręcić nowe odcinki serialu :/
-Szkoda... Dopiero co się pogodziliśmy- posmutniałam
-Może.... Może ty i Niki pojedziecie z nami? Mamy wolne pokoje w domu w LA a chłopaki na pewno się zgodzą- uśmiechnął się
-Naprawdę mogłybyśmy?
-No pewnie
-Dzięki!- przytuliłam go mocno
-Nie ma sprawy. Choć- przeszliśmy kawałek i weszliśmy do nowoczesnego hotelu.
-Tylko się nie przestrasz jak tam wejdziesz. Mam pokój z chłopakami ale tylko ja tam sprzątam- uprzedził mnie i otworzył drzwi. Moim oczom ukazał się duuuży apartament. Na podłodze i w salonie było pełno różnych rzeczy. Wchodząc ktoś rzucił mi na głowę bokserki
-Sooorry- zabrał je Logan
-Fuuuu!- zasłoniłam się Carlosem
-Hahahaha xD Niezły sposób na podryw Loggi- tarzał się ze śmiechu James.
-I ja mam z nimi mieszkać tak?- zwróciłam się do Losa
-Dziewczyny jadą z nami do Los Angeles!- ucieszył się szatyn i przybił piątkę brunetowi
-Tooo.. Gdzie mam spać?
-No... Mamy tylko 4 łóżka ^^- zaczął James
-I musisz spać z jednym z nas- dokończył Carlos
-Zboczeńcy -,- -stwierdził Logan
-To ja chcę z.... Loganem- uśmiechnęłam się. Uwielbiam dokuczać Penie xd
-Serio? Z nim?- zdziwił się Latynos
-Taak- przytuliłam zaskoczonego Logana. Do środka wszedł smutny Kendall
-I jak tam randka?- spytał James
-Do dupy... Niki mnie nie chce- położył się na kanapie
-Ja tam wiem co innego. Pogadam z nią jutro i ci powiem co i jak a teraz, dobranoc wszystkim!- weszłam do pokoju Logana i poszłam spać..
~~~~*~~~~
Rozdział miała napisać Justine, niestety wybiła palec i nie dała rady go dokończyć. Poprosiła mnie o pomoc i tak od "NEXT DAY" piszę ja :) Mam nadzieję że wam się podoba. Proszę o komentarze, pozdrawiam
Nina Rusherka xoxo