piątek, 31 maja 2013

Rozdział 17.

KENDALL:
Pojechaliśmy (zgodnie z umową z Gustavem) nagrać kolejną piosenkę 'Crazy for U'. Po powrocie do domu coś nas zszokowało.... ani żywej duszy. Nigdzie. Zaczęliśmy twierdzić, że Carlos, Nina i Nikita bawią się z nami w chowanego. Po godzinie to stwierdzenie okazało się błędnym :/ Wszyscy gdzieś wyszli bez znaku życia, zostawili telefony... i to jeszcze Nina. Carlos nie pozwoliłby jej wyjść z domu... Coś musiało się stać. Po chwili namysłu wiedzieliśmy gdzie mogą się znajdować... ta stara leśniczówka. Pojechaliśmy tam, ale tym razem nie działaliśmy na własną rękę. Pomogła nam policja. Wskazaliśmy im miejsce. Podążaliśmy w ślad za nimi. Od razu aresztowali wychodzących dwóch mężczyzn - ojczyma naszych bliźniaczek i jakiegoś innego, którego nie znałem. Kiedy gliniarze pakowali ich do samochodu, my wpadliśmy do środka. Modliłem się w duchu, żeby im nic się nie stało... Niestety moje modły nie zostały wysłuchane! Wszyscy - Nikita, Nina i Carlos byli nieprzytomni... Nikita i tak wyglądała najlepiej - Nina była pocięta na całym Ciele, a Carlos wyglądał jakby z niego nóż wyciągnęli.
Policjanci wezwali pogotowie. Ci przyjechali za chwilę. Boże, jak nie będzie dobrze, to ja sobie tego nie wybaczę! Nigdy!
Pojechaliśmy do szpitala. Bałem się usłyszeć czegokolwiek od lekarza... zwłaszcza, że Nina była tu jeszcze wczoraj. Podszedł do nas doktor.
-I co z nimi?! - naskoczyliśmy na niego we trzech. Wszystkim nam trzęsły się ręce.
-Niestety, nie mam dobrych wieści. Panna Nikita jest i tak w najlepszym stanie, nie licząc, że obecnie jest nieprzytomna, mocno pobita i trochę pocięta. Panna Nina... ona jest pocięta na całym ciele, nieprzytomna, pobita... Nie wiemy co z nią, ponieważ przez setki ran wdało się zakażenie, w połączeniu z grypą... A pan Carlos... Ten człowiek wbił w niego nóż. Teraz jeden z najlepszych chirurgów w kraju operuje go, ale cudów obiecać nie mogę - westchnął.
-A możemy wejść do dziewczyn? - zapytał James wskazując na uchylone drzwi do sali.
-Hm... Tak, ale proszę delikatnie.
-Jasne - odpowiedzieliśmy jednocześnie i weszliśmy cicho do sali. Dziewczyny były wszędzie bandażowane, podpięte do różnych dziwnych urządzeń i kroplówek. Aż mi się chciało płakać na widok Nikity... wczoraj jeszcze obiecałem jej, że nic im się nie stanie... a dzisiaj jak się obudzi to... Nie chcę o tym myśleć. Siedzieliśmy z chłopakami cały dzień... Czekając chyba na cud. O Carlosie nadal wiedzieliśmy prawie nic. Oprócz tego, że operacja przebiega na razie prawidłowo...
-Chłopaki idźcie do domu - westchnąłem opierając się o łóżko Nikity.
-Nie zostawimy przyjaciół w potrzebie - James klepnął mnie po przyjacielsku w plecy. Cieszyłem się, że mogę mieć chociaż takie wsparcie.

~~NEXT DAY~~
Obudziło mnie szturchanie w plecy.
-Kendall - James walił mnie z całej siły. -Nikita się budzi.... - dodał a ja zerwałem się jakby się paliło.
-Eee... cześć - powitałem moją dziewczynę... Nie było odpowiedzi. Teraz nie wiedziałem co powiedzieć. - Ja..ak się czujesz? - zapytałem ciężko wypuszczając z siebie powietrze.
-Byłoby lepiej, gdybyś mnie nie zostawił - odpowiedziała bez uczuć. Nawet na mnie nie spojrzała.
-Przepraszam - powiedziałem. Odepchnęła mnie z całej siły, tak, że spadłem znów na krzesło.
-Ludzie!!!! Skończyli operować Carlosa! - do sali wpadł Logan  i krzyczał na całe gardło.
-Co z nim? - uaktywnił się James.
-Na razie dobrze, ale... ale ma 20 % szans na przeżycie. - dodał a my znów mieliśmy nieciekawe miny i uczucia... Wszyscy trzej czuliśmy się winni. Gdybyśmy nie pojechali do tego cholernego studia, nic by się nie stało, a teraz? Teraz my się zabijemy jak Carlos nie przeżyje... Bez niego Big Time Rush to nie będzie ten sam zespół...
-Ale Nikita, co z tobą? - obudził się Logan po krótkim zamyśleniu.
-Zostawcie mnie wszyscy! Nie rozumiecie, że moje życie się zawaliło?  Zgwałcił mnie obcy facet, ja nie mam po co żyć!To wszystko... to było okropne!
-Przepraszam - jeszcze raz spróbowałem ją przytulić.
-Nie dotykaj mnie- powiedziała oschle.
-Czemu? :(
-Bo się na tobie zawiodłam! - krzyknęła mi prosto w twarz.  -Myślałam, że mogę poczuć się bezpiecznie! Nie wiesz jak to jest chodzić wszędzie z myślą, że zaraz wyskoczy twój ojczym i będzie cię molestował! - teraz rozpłakała się na dobre.
-Ja nie wiedziałem... - powiedziałem zdezorientowany.
-Stary, teraz sobie wiele wyjaśnicie - Logan klepnął mnie w plecy i wyszedł za Jamesem.  Wbrew temu co powiedzieli wyszedłem z sali prosto do.... kwiaciarni.
Kupiłem wielki bukiet czerwonych róż...i wróciłem szybkim krokiem do szpitala.
-Nikita, jeszcze raz przepraszam - powiedziałem stając z bukietem przy jej łóżku.
-Kendall, co było, to było... teraz... teraz podjęłam decyzję. Wyjeżdżam z moim prawdziwym ojcem do Polski, gdzie pójdę na studia... a z nami? Z nami..... puki co, musimy sobie dać spokój ze sobą. - dodała. Najbardziej mnie to zabolało.... Rzuciłem kwiatami na podłogę i wybiegłem ze szpitala. Osoba, na której najbardziej na świecie mi zależało, właśnie ze mną zerwała...
~~*~*~~
Siemka! Dzisiaj dramatów ciąg dalszy ^^ Ale to (może) wszystko się ustabilizuje ^^ Jakoś ^^ Ale... w sumie takie love story mi się znudziło, teraz to będzie love story na poziome HARD. Dlatego weźcie sobie tabletki uspokajające na mój następny rozdział :***
A następny napisze Nina, więc będzie o wiele wiele lepszy :)
Justine :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za każdy komentarz. To dla nas bardzo ważne. Napisz choć te kilka zdań i szczerą opinię :)
~Justine & Nina