Hooolaaa! Coś ostatnio wzięło mnie na hiszpański xD (chociaż ja nawet słowa w tym języku nie umiem powiedzieć) Nie przynudzając zapraszam na rozdział ^^
~~~*~~~
NINA:
-Nina!- do sali wleciał Carlos. Chciał mnie przytulić ale ja nie dałam rady
-Nie dotykaj mnie!!!- wrzasnęłam ze łzami w oczach i przesunęłam się jak najdalej od Carlosa. Niki i Latynos byli zdezorientowani. Kompletnie nie wiedzieli co mi odbiło.
-Ale... Dlaczego? Przecież ja nie jestem twoim ojczymem i nigdy bym cię nie skrzywdził- wyjąkał wreszcie Carlos. Na samo wspomnienie o NIM te straszne sceny stanęły mi przed oczami.
-Nie o to chodzi!- powoli się uspokajałam
-To może ja was zostawię samych?- Niki szybko opóściła salę
-Kochanie... Powiedz o co chodzi... Na pewno zrozumiem...- usiadł koło mojego łóżka
-Nigdy nie zrozumiesz bo ciebie nikt nie zgwałcił!- nie wiedziałam jak się zachować. Nie chciałam o tym mówić, przypominać sobie tego ochydnego dotyku Jego łapsk...
-Skarbie... To nie twoja wina... Zobaczysz że wszystko będzie dobrze- próbował mnie pocieszać ale coś słabo mu to szło :/
-Ugh.. Czy ty nie kumasz że ja brzydze się swojego ciała? Że straciłam swoją godność i kobiecość? Teraz to ciało i moje myśli są dla mnie pułapką.... Wszystko, każe słowo i każdy dotyk, będzie mi o tym przypominać....- na nowo się rozpłakałam
-Ciii... Pomogę ci... Przejdziemy przez to razem :) Pomogę ci odzyskać swoją godność i na nowo poczujesz się seksowna- uśmiechnął się i mnie przytulił. Nie miałam siły go odepchnąć. Jednak tym razem coś się zmieniło. W jego ramionach czułam się inaczej niż zwykle. Było mi tak.. Przyjemnie i bezpiecznie. Chyba dopiero teraz, od kąd powrócił, poczułam że naprawdę go kocham. Tak! To jest to! KOCHAM CARLOSA!!!! Niestety i ta chwila musiała się kiedyś skończyć.
-Ja już pójdę... Musisz odpocząć- uśmiechnął się jeszcze i wyszedł. Zmęczona dzisiejszym dniem, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
CARLOS:
Gdy tylko wyszedłem od Niny, wszyscy się na mnie rzucili.
-I co?!?!?!- naskoczyła na mnie Nikita
-Co, co? -zdziwiłem się
-Co z Niną debilu!- walnął mnie w głowę Logan
-W porządku... tylko...
-Tylko co?- dopytywał się James
-Tylko, cytuję "straciła swoją godność i kobiecość, brzydzi się siebie i ja nie wiem jak ona się czuje bo mnie nikt nie zgwałcił"- dokończyłem
-To wasz ojczym ją... ten teges....?- zdziwił się Kendall
-No brawo geniuszu za refleks- zgasił go James. Wszyscy pojechali do domu i aby ja zostałem. Siedziałem na korytarzu i rozmyślałem nad swoim życiem...
Pewne jest że popełniłem wiele błędów. I jednym i najważniejszym z nich jest porzucenie Niny. Ale na całe moje szczęście mi wybaczyła. Jednak to nie jedyne moje wybryki. Nazbierało ich się trochę... Ale szkoda o tym mówić i tracić czas. Właśnie... CZAS... czasem leci tak szybko że chciałoby się go zatrzymać a czasem tak wolno że chce się go przyspieszyć. Jednak kiedy przebywam z Niną liczy się tylko ta pierwsza opcja. O czym bym nie pomyślał to i tak kończy się na fantazjach o tej szalonej dziewczynie, która rozkochała mnie w sobie na zabój... Tylko czego ona się boi? Dlaczego chce ukrywać nasz związek?
-Nie zrozumiesz tego- usłyszałem jej cichy głosik. Spojrzałem w górę. Stała nade mną ubrana w szpitalną piżamę, ale i tak wyglądała pięknie <3
-Powiedziałem to na głos?- o-oł...
-Taaak? To nie jest tak jak myślisz...-usiadła na krzesełku obok mnie
-A jak?- dopytywałem się. To jest odpowiedni czas aby wszystko sobie wyjaśnić... do końca, bez żadnych tajemnic.
-Bo widzisz... Kiedy mnie zostawiłeś i przyjęli cię do BTR obiecałam coś sobie... Obiecałam, że następnym razem jak się spotkamy to nie dam się tak łatwo... Że zanim wybaczę ci w 100% będziesz musiał mi udowodnisz że na prawdę mnie kochasz i już nigdy nie skrzywdzisz... A poza tym mówiłam Nikicie że już do ciebie nie wrócę i głupio mi tak będzie przyznać się do błędu- oparła głowę na moim ramieniu
-To o to ci cały czas chodziło? Że za mało uczuć ci okazuje?- zdziwiłem się. Jej wypowiedź mnie "oświeciła"
-Teoretycznie to tak- uśmiechnęła się delikatnie
-Mogę?- spojrzałem na jej piękne, różowiutkie i słodkie usteczka
-Ja... Się boję... Nie umiem o TYM i NIM zapomnieć :c
-Spokojnie. Ja nie jestem NIM, tylko Carlos- uśmiechnąłem się i ją pocałowałem. I w tym momencie ktoś zapiszczał z drugiego końca korytarza. Stała tak Nikita i reszta chłopaków.... O-oł... To teraz nam się dopiero dostanie...
~~~*~~~
No i oto rozdział. Taki trochę dziwny i nie kumaty mi wyszedł... Zgubiłam się jak go pisałam O.O Czekam na wasze opinie i na komentarze jak i razem z Justine dziękujemy za 1000 wejść! Jesteście kochani! Buziaki,
Nina Rusherka xoxoxo
Nina, ten rozdział to mistrzostwo! <3 Następny napiszę z dziką satysfakcją ^^ A teraz biegnę robić matmę :/ dobra, i tak wszyscy wiedzą, że żartowałam :d
OdpowiedzUsuńSuper. Hahahha. Dostanie im się od Nikity. Czekam na nn
OdpowiedzUsuń