czwartek, 23 maja 2013

ROZDZIAŁ 11.

Siemaczko ludziska! Dzisiaj naszło mnie na rozdział... tak, ten dzień zostanie świętem narodowym ^^ Bo ja leń patentowany (poziom HARD)  wreszcie odstawiłam x-boxa i siedzę przed kompem ^^
A więc bez przynudzania zapraszam was na rozdział :)
~~*~~*~~
NIKITA:
James siadł za kierownicą. Dobrze, że mieli siedmioosobowe auto :) Wieźli nas do jakiegoś lasu :/ Zabrali namioty i stwierdzili, że będziemy tam nocować :/ Ja chciałam, żeby to było jakieś przyjacielskie jednorazowe ognisko, a tu proszę :/ POKER FACE! Po półgodzinie dojechaliśmy na miejsce. Fuu... Wszędzie robale... blleee. Aż się wzdrygnęłam.
-Ale tu na pewno nie ma gryzli wilków i koali? - jęczałam tuląc się w tors Kendalla. Mi to osobiście bardzo odpowiadało ^^
-Nie wiem.. - mruknął. - ale jestem pewien, że koali tu nie ma.
-Są!-  krzyknęłam.
-To gdzie niby? - rozłożył ręce Schmidt.
-W zoo - odpowiedziałam i wybuchnęliśmy śmiechem. Przyglądałam się chłopakom jak wyciągali wszystko z auta a potem rozbijali namioty. Były 2 namioty 3 osobowe - w sensie jedna ,,sypialnia". Czyli ja miałam spać pomiędzy 2 chłopakami... oczywiście obok Kendalla. Jeszcze James się dowalił :/ A Nina między Loganem i Carlosem. xD

Nadszedł wieczór więc rozpaliliśmy ognisko. Było wspaniale! Przy chłopakach całkowicie mogę zapomnieć o ojczymie... o tym głąbie. O osobie, która zmieniała na gorsze całe moje życie. Teraz mogłam od tego odpłynąć.... wpatrywałam się w ognisko. Rzucałam krótkie spojrzenie to na Jamesa, to na Kendalla. Obaj siedzieli obok mnie.  Nie chciało mi się od tego ogniska wstawać. Wreszcie między nimi poczułam się bezpiecznie. A zarazem wolną i nikomu niepodległą. Nigdy nie mogłam się tak poczuć od 6 lat. Nasz koszmar zaczął się, kiedy nasz prawdziwy ojciec zginął w wypadku samochodowym...

... Był to piękny i słoneczny dzień. Jak zwykle, ja i Nina wychodziłyśmy do szkoły. Zawoził nas tam tata. Był to wspaniały człowiek. Dbał o nas, pokazywał nam swoją miłość. Poświęcał nam mnóstwo czasu. Zawsze mogłyśmy się do niego zwrócić po pomoc. W niczym nas nie ograniczał, a nawet mówił ,,kierujcie się tym, o czym marzycie, bo to najwłaściwsza droga, a ja nie będę wam w niczym przeszkadzał". Dzięki niemu spełniłam swoje marzenia... Ale tamtego dnia wszystko się zmieniło. Jak zwykle zawiózł nas do szkoły, wysadził na parkingu i odjechał. Na skrzyżowaniu obok szkoły stanął na czerwonym świetle. Gdy ruszył na zielonym, jakiś facet ciężarówką wjechał prosto na niego. Tata zginął na miejscu. Ja i Nina byłyśmy świadkami tego wypadku. Przez kilka godzin tylko płakałyśmy. A mama pozostała niewzruszona. Dopiero później wyjaśniła, że w następnym tygodniu miała się odbyć sprawa rozwodowa. Stwierdziła, że poznała kogoś lepszego. Jeszcze tego samego dnia tamten facet zjawił się w naszym domu. Po akcencie można było stwierdzić, że nie jest polakiem, chociaż bezbłędnie operował naszym językiem.
Ten człowiek nie spodobał mi się.
Czuć było od niego papierosami na kilometr. Z racji, że ja i Nina jesteśmy uczulone na dym tytoniowy, przestał palić. Jak powiedział ,,nie robię tego dla was tylko dla matki. Wy to zwykły zbytek". Powiedziałyśmy o tym matce. Ona ślepo zakochana nie zwróciła na nas najmniejszej uwagi.
Po dwóch tygodniach wzięli ślub. Nie pojawiłam się na nim z siostrą. Sytuacja, w której postawiła nas nasza mama, była przerażająca. Nie miałyśmy wyjścia.
Niedługo po ślubie ojczym zarządził, że mamy przeprowadzić się do USA, gdzie pracuje jako tirowiec. Wtedy zaczęła się prawdziwa męka. Ograniczył nas do maksimum. Zero zajęć dodatkowych, spotkań z przyjaciółmi, nie mówiąc o chłopakach. Nie znosiłyśmy tego, ale musiałyśmy się podporządkować.  Byłyśmy dla niego balastem. Raz, gdy mamy nie było w domu, groził nam nożem. Oczywiście nikt nie uwierzył.

Jednak najgorszy moment był wciąż przede mną.
Dostałam od niego pozwolenie na spotkanie u kumpeli. Włożyłam ładną sukienkę na siebie. Byłam wtedy sama w domu, bo Nina pojechała z mamą do miasta. Był też on. Tego dnia stawał blisko mnie, mówił o różnych dziwnych rzeczach. Komplementował mnie słowami typu ,,wyglądasz dziś najcudowniej". Kiedy ostatni raz mnie skomplementował, złapał mnie tak, że nie mogłam się ruszyć.
Wtedy włożył mi rękę pod sukienkę. Dotykał mnie.
Czułam się okropnie. Łzy lały mi się z oczu. Kiedy wreszcie trochę mnie poluzował, kopnęłam go z całej siły i szybko uciekłam z domu.
Po powrocie nie było go. Wyjechał na najbliższe dwa miesiące. O tym, co mi zrobił, powiedziałam tylko Ninie.
Nikomu więcej.
Mój koszmar trwał w nieskończoność. Aż wreszcie do Niny wrócił Carlos.
Ona przez ojca była tak samo traktowana. Dlatego postanowiłyśmy, że zawsze będziemy trzymać się razem. Wtedy daje nam spokój.

...Po chwili wróciłam do świata. Znów to ognisko, znowu Kendall i James obok mnie... Zaczęłam płakać. Uciekłam od nich i siadłam w samochodzie. Kendall pobiegł za mną. Próbował mnie pocieszyć, pytać co się stało. Płakałam jak wtedy, gdy był wypadek ojca. Tęskniłam za nim strasznie. Brakowało mi go.
-Co ci jest? - pytał Kendall, jakby miał wrażenie, że mój stan to jego wina.
-To..długa hi..hi storia. - odpowiedziałam chlipiąc.
-Mam czas - odpowiedział i usiadł obok mnie na tylnym siedzeniu. Usiadłam mu na kolanach i oparłam głowę na jego ramieniu.Opowiedziałam mu całą historię od początku. Z każdym moim zdaniem jego mina rzedła. Kiedy zakończyłam. Nie powiedział nic. Tylko mocno mnie przytulił. Byłam mu wdzięczna za to, że sam daje mi to, czego od lat nie miałam. Kiedy się uspokoiłam wróciliśmy do przyjaciół. James akurat upiekł  kiełbaski. Wyjątkowo mi smakowały :3
Kiedy siedzieliśmy tak wieczorem do późna zrobiłam się zmęczona. Poszłam do namiotu, a za mną Kendizzle i Maslow. Ułożyłam się wygodnie między nimi i zasnęłam...

~~*~~*~~
Siemka! Rozdział głównie przedstawił historię Nikity i Niny, a nie obóz z Big Time Rush..
Przeeee-praaaa-szaaaam...
Ale wróćmy do rzeczy... jak pisałam tą historię to się popłakałam... dokładnie xD nad losem osoby, której jestem autorem d czuję się jak... Stwórca :) Bo to w sumie o de mię zależy, czy Nikita przeżyje czy umrze w przeciągu najbliźszych kilku dni xD
A więc Nina napisze rozdział (może ) w weekend.. jak wiecie wyjechała i wraca w pt w nocy ^^

to do rozdziału Niny :)
Justine :**

2 komentarze:

Dziękujemy za każdy komentarz. To dla nas bardzo ważne. Napisz choć te kilka zdań i szczerą opinię :)
~Justine & Nina