NIKITA:
Boże... Nina poroniła... jak to się mogło stać?!
-Uspokój się już - Kendall próbował mnie objąć. - Nie wrócisz jej tego...
-Ale mogłam ją przed tym uchronić...!
-Nikita, ona sama powiedziała, że nie chce tego dziecka... może to i lepiej dla nas - westchnął Carlos.
-A ciebie czemu tam nie ma do cholery!? - wrzasnęłam na Latynosa. - Ona tam sama, a ty tu tylko wzdychasz!
-Nikita... uspokój się - próbował uspokoić mnie Kendall.
-Ludzie, sorry, ale ja mam wizytę u lekarza za 5 minut - dodałam i szybko się od nich oddaliłam... Poszłam do.... ginekologa.
Zeszło mi niedługo.... za chwilę wróciłam do domu. Z papierami.
-Kendall, musimy pogadać - pociągnęłam blondyna za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju. Rzuciłam w niego papierami od lekarza i spojrzałam przez okno. Spojrzałam raz na niego. uśmiechnął się.
-To prawda? - odłożył papiery na bok.
-Prawda... nie będziemy rodzicami - Kendall wstał i próbował mnie objąć.- Jeszcze jedna sprawa - odepchnęłam go od siebie - nie było zaręczyn - wręczyłam mu pierścionek i wyszłam z pokoju. Chyba był troszkę zawiedziony... Weszłam do kuchni i wypiłam całe mleko jakie tylko było... uwielbiam je ^^
-Nikita, mogę mieć do ciebie prośbę? - do pomieszczenia wparował James. Myślałam, że jeszcze został w szpitalu z Niną, Carlosem i Loganem... jak widać nie.
-A o co chodzi? - zapytałam dalej nie wiedząc o co chodzi.
-O to - Maslow wręczył mi ulotkę. Chodzi o konkurs taneczny. Do wygrania 100 000 $ na dowolny cel charytatywny. Może to być jakaś instytucja, szpital, hospicjum bądź osoba prywatna.
-Proooszę - zrobił maślane oczka, kiedy oderwałam oczy od ulotki.
-Egh... dobra. Ale tylko tyle. - odpowiedziałam odkładając karton do lodówki.
-No to może jutro próba z moim prywatnym trenerem? - zaproponował. Przytaknęłam, szatyn wyszedł z kuchni zadowolony. Cały dzień spędziłam na oglądaniu telewizji... późnym wieczorem wrócili Nina, Carlos i Logan. Kendall nie wyszedł z mojego pokoju do teraz.
-Dobranoc - pożegnałam się z nimi i weszłam do swojego pokoju. Kendall zasnął na moim łóżku xd
Położyłam się obok niego i zasnęłam...
***
Gdy rano się obudziłam, Kendalla nie było... pięknie, teraz będzie mnie unikał =.= Zeszłam na dół, gdzie już czekał James.
-Szybko Nikita! Mało czasu dużo pracy - popędzał mnie i wszędzie za mną łaził. Przez całe śniadanie nawijał o tym, co będziemy tańczyć i wgl... -.- gość mnie zirytował xd Pobiegłam na górę się przebrać, i akurat musiałam wpaść na Kendalla, kiedy wyszłam...
-Ja idę z Jamesem na siłownię czy coś takiego.. pa - cmoknęłam go w usta i pobiegłam do Maslowa. Czekał w samochodzie.
Próba z jego trenerem była całkiem spoko, opracowaliśmy wstęp, wiemy co chcemy zatańczyć. Choreografia jeszcze nie została opracowana, ale jakoś damy radę, jak to powiedział James.
-Może pójdziemy na kawę? - zaproponował, kiedy wyszliśmy z sali tanecznej.
-Z przyjemnością - odpowiedziałam. Zostawiliśmy nasze torby w samochodzie i poszliśmy do pobliskiej kawiarenki. Było bardzo miło... Po godzinie 21 wróciliśmy do domu.
-Martwiłem się... nie odbierałaś telefonu - powitał mnie Kendall z miną zmartwionego męża -.-
-To bardzo fajnie, że się martwisz, ale jestem dorosła - odparłam i cmoknęłam go w usta. Blondyn zlustrował Jamesa wzrokiem.
-Mam nadzieję że miło się bawiliście - odwrócił się ode mnie i poszedł na górę. Chwilę zostałam jeszcze z chłopakami na dole, a potem poszłam się wymyć i spać :3
***
Ludziska! Odwieszamy bloga! Dostałam weny <3
I to by było na tyle :D
nexta napisze Nina więc będzie lepszy xD
Justine :**