wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 25.

NIKITA:
Obudziłam się. Światło wpadające przez odsłonięte okno strasznie mnie raziło. Delikatnie otworzyłam oczy i spojrzałam na śpiącego jeszcze Kendalla. Czułam się okropnie...
-Dzień dobry - Kendall mruknął mi do ucha, tak że przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Zaczął delikatnie całować moją szyję.
-A tobie jeszcze mało napaleńcu - delikatnie go od siebie odepchnęłam, a ten udał obrażonego. Próbowałam wstać, ale jego silne ręce jeszcze bardziej mnie do niego przybliżyły.
-A żebyś wiedziała, że mi mało - przewróciłam się na bok i próbowałam znów zasnąć. Strasznie źle się czułam.
-Co ci jest? - zapytał blondyn widząc mój stan.
-Źle się czuję - odparłam. Kendall wyszedł z pokoju i tyle go widziałam. Wrócił za 20 minut ze... śniadaniem. Była trochę zdenerwowana, bo ja tu chcę odpocząć, a on mi śniadanie robi -.-
-Kend, nie mam na nic ochoty - przewróciłam się tyłem do blondyna.
-Ale przyniosłem ci tabletki na ból głowy -dodał i wręczył mi ją. Popiłam odrobiną wody i znów położyłam się na łóżku.
-Może włączyć ci film? - zaproponował Kendall. Pokiwałam głową na tak i uruchomił telewizor. Położył się obok mnie i delikatnie objął ramieniem. Oglądaliśmy tak jakąś komedię romantyczną. Nagle do pokoju wpadła Nina.
-Ludzie, James się chyba zakochał! - krzyczała na całe gardło i skakała z radości.
-A co, zazdrosna jesteś? - wywaliłam na nią język.
- No co ty -.- - mruknęła i wyszła z pokoju. Wróciliśmy do oglądania filmu.
Po jego zakończeniu tabletki zaczęły działać i jakoś wstałam z łóżka... 
Ubrałam się w to:
 
I zeszłam na dół do pozostałych. W tym czasie Carlos i Kend się gdzieś zmyli. Logan i James oglądali TV a Nina robiła śniadanie. Pomogłam jej i już po chwili zajadałyśmy się kanapkami z pomidorami. Oczywiście, że jak przyszli Logan i Maslow musieli nam wszystko wpierniczyć -.-. Kiedyś zabiję tych debili gołymi rękami... Ale oprócz tego zastanawiało mnie, gdzie podziali się nasi narzeczeni...
***
-Siostra.... gdzie oni poleźli? - Nina wkurzyła się po dobrych kilku godzinach ich nieobecności i setce nieodebranych telefonów. Kiedy już miałyśmy ich iść szukać, weszli do domu jakby nigdy nic. Śmiali się i na nasz widok momentalnie przestali.
-Aż tak źle wyglądam? - zażartowała Nina.
-Gdzie byliście?!!! - wydarłam się na całe gardło... cholera, myślałam że mnie szlag przy nich trafi.
-My... ten no... - szukał wymówki Kendall.
-Pili - westchnęła Nina obwąchując Carlosa o.O
-To śpią razem na kanapie - dodałam zakładając rękę na rękę.
-Proooooszę, nieeee! - Kendall rzucił mi się do nóg i zaczął błagać... Teraz się wkurzyłam. Kiedy tak leżał na podłodze, odsłoniło mu się lewe ramię..
-Kendall, co to ma być?! - pokazałam na jego ramię, na którym widniał nowy tatuaż.
-My ten no... - podniósł się i próbował się wytłumaczyć.
-Wy ten to?! - wtrąciła się Nina groźnie lustrując wzrokiem Carlosa.
-Mamy nowe tatuaże - mruknął Pena z niezadowoleniem.
-Macie nowe tatuaże, a my nic nie wiemy?! Jeszcze potem idziecie sobie na piwo jakby nigdy nic i nie dajecie znaku życia?! - wkurzyłam się na maksa... Co za debile tu żyją!
-To zasługuje na co najmniej pół roku spania na kanapie a nie jedną noc! - Nina zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej niż ja.
-Porozmawiamy sobie w cztery oczy - pociągnęłam Kendalla do jego pokoju i zamknęłam drzwi.
-Wyjaśnienia - warknęłam i odwróciłam od blondyna wzrok.
-No dobrze... planowaliśmy to od dłuższego czasu... nie chcieliśmy, żebyście były złe, więc zrobiliśmy to w tajemnicy, ale się nie udało... Przepraszam - próbował mnie objąć, ale szybko go odepchnęłam i wyszłam z pokoju. Przez całe popołudnie siedziałam z Niną w moim pokoju i rozmawiałyśmy...
-Nina... jedno mogę ci chyba powiedzieć... - zaczęłam, kiedy brakło nam tematu.
-Słucham cię - odłożyła książkę na bok i popatrzyła na mnie.
-Ja... ja... chyba jestem w ciąży - szepnęłam, a z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy.
-Czemu tak myślisz? - Usiadła obok mnie, żebyśmy lepiej słyszały nasze szepty.
-Okres mi się spóźnia - odpowiedziałam a ona popatrzyła na mnie zszokowana.
-Pójdę jutro do apteki i kupię ci testy - dodała. Długo tak jeszcze rozmawiałyśmy, aż wreszcie postanowiłyśmy pójść spać... Nina poszła do swojego pokoju. Kendall i Carlos siedzieli u siebie i też ciągle rozmawiali. Położyłam się na swoim łóżku. Kendall nie może się dowiedzieć o dziecku... Przynajmniej teraz. O ile to prawda... Jutro się tego dowiem...

***
Siema ludzie! Jakoś nieudany ten rozdział :( Nie wyszedł mi... Tak mnie naszło z tą ciążą.... wiecie, lubię komplikacje xD 
Wiec nexta napisze Nina. Ten rozdział będzie jak zwykle lepszy niż mój i z tym się muszę pogodzić xD
Justine :*

1 komentarz:

  1. O ja pierdolę! W CIĄŻY?!?!?! O WOW! Rozdział boski. Nie no czekam z MEGA NIECIERPLIWOŚCIĄ nn;**

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz. To dla nas bardzo ważne. Napisz choć te kilka zdań i szczerą opinię :)
~Justine & Nina